To już pewne, 18. lutego jedziemy z dziećmi do Azji. Azja to dla mnie wciąż nieznany ląd. Czuję się niczym Ferdynand Maggellan albo Vasco da Gamma, którzy wypłynęli na nieznane wody oceanu docierając najpierw do Indii, a potem dalej na wschód. Dobra, może nie całkiem tak jak oni. W końcu Portugalczycy przecierali szlaki, a ja o wyprawach do Azji z dziećmi już co nieco wiem. Oczywiście z blogów podróżniczych, które są prawdziwą skarbnicą wiedzy zarówno o samej wyprawie do Azji, jak i o podróżowaniu po Azji z dziećmi.
Azja to totalna egzotyka. Inna kultura, kuchnia i… klimat. Ale czy właśnie nie to jest ekscytujące w podróżowaniu? W świecie, w którym narzekamy na ciągłą powtarzalność i mamy świadomość, że „wszystko już było” wreszcie mamy szansę zobaczyć coś pierwszy raz.
Bo nawet jeśli czytaliśmy o Azji w książkach i przewodnikach, widzieliśmy w filmach, czy śledziliśmy relację z podróży u ulubionych blogerów, to możliwość przeżycia tego wszystkiego na własnej skórze będzie tak intensywna, że pozostanie w naszej pamięci na długo (przynajmniej tak mówią :)).
Doświadczenie inności od znanego świata i kultury sprawia, że emocje i przeżycia buzują, a my czujemy się tak jakbyśmy nagle odkryli nowy świat. To nic, że przed nami były już tam miliony Europejczyków.
W ramach przygotowań do podróży i „oswajania Azji” podpytałam kilku blogujących rodziców o Azję. Czy pokochali ten kontynent, czy może wręcz przeciwnie? Jakie wspomnienia są w nich najsilniejsze? Poprosiłam też żeby pokazali swoje ulubione zdjęcie z podróży. Jestem ciekawa jak my za kilkanaście dni odpowiemy na takie pytania. Czy Azja nas zachwyci, czy raczej przerazi? Już się nie mogę doczekać. Tymczasem zdradzam Wam kilka szczegółów zbliżającej się wyprawy.
ZBIERAJ SIĘ DO AZJI – ZAŁOŻENIA PODRÓŻY 100 DNI W AZJI
Przez 100 dni będziemy zachwycać się egzotyczną roślinnością, poznawać azjatycką kulturę, smakować egzotycznych owoców, gubić się w wielkich metropoliach, pływać w wodach oceanu, czy… przyziemnie… pocić w tropikalnym klimacie.
Nasz plan jest prosty:
-
cieszyć się sobą (24 godziny na dobę)
-
dużo się śmiać
-
starać niczym nie martwić (słowo „starać” w moim przypadku jest kluczowe:))
-
wspólnie zachwycać się światem
Co jak co, ale takich zachwytów w Azji chyba nie zabraknie. Jesteśmy jednak gotowi na rozczarowania.
Podczas naszej podróży na Daleki Wschód lądujemy w Singapurze, a wracamy z Tokio. Początkowo planowaliśmy kupić bilet w jedną stronę i zobaczyć jak będzie. Jednak po szybkim przeliczeniu kosztów uznaliśmy, że totalnie nam się nie opłaca, bo bilet w dwie strony wychodzi po prostu dużo taniej. Jasne, można trafić na okazję cenową, jednak podróżując z dziećmi komfort podróży i jak najkrótszy czas lotu i ewentualnych międzylądowań jest dla nas kluczowy.
„Po drodze” z Singapuru do Tokio chcielibyśmy zobaczyć kilka miejsc w Malezji, Tajlandii, Wietnamie (?), Filipinach i na Tajwanie (?). Łącznie na liście mamy 7 krajów i kilkanaście (jak nie kilkadziesiąt) ciekawych miejscówek. Nie trzymamy się jednak ściśle planu, jesteśmy otwarci na to, co przyniesie nam los. Może zatrzymamy się na dłużej na rajskiej wyspie w Tajlandii, a może pod wpływem napotkanych ludzi i ich opowieści (lub promocji na loty w Air Asia) wylądujemy na Bali, czy Malediwach. Któż to wie:)
Jesteś ciekaw, czy damy radę? Czy Azja nas zachwyci? Czy może zawiedzie? Jak poradzimy sobie w nowej rzeczywistości z dwójką malutkich dzieci w tak długiej podróży (nigdy nie byliśmy w dłuższej) koniecznie śledź nasze instastories, o tu! Poza tym czarno na białym będziesz mógł sprawdzić, czy to był dobry pomysł i czy przypadkiem nie wysyłamy dymnych znaków „SOS, chcemy wracać do domu” :D.
SZCZERZE: BOJĘ SIĘ JECHAĆ DO AZJI
Tak, tak moi drodzy… ja się Azji trochę boję. Może to zabrzmi niekonsekwentnie. Uwielbiam podróże, nie straszne jest mi podróżowanie z dziećmi (ba! chyba bardziej to wolę niż codzienną rutynę) ale… nie lubię nagłych i ciągłych zmian (wstydliwe wyznanie blogerki podróżniczej).
Biorąc pod uwagę, że jedziemy w długą podróż (ponad 3 miesiące), w której będziemy cały czas w drodze to… najbliższe tygodnie to doskonałe zobrazowanie modnie dzisiaj nazywanego „wychodzenia ze strefy komfortu”. Nie dość, że opuszczam znaną (i przez to komfortową) kulturę zachodnio-europejską, to jeszcze przez 100 dni będę w ciągłym ruchu. Na dodatek nie sama. Z dziećmi. Małymi dziećmi (i z mężem 24/7 :o).
AZJA Z DZIEĆMI? Przerażające? Może trochę :) :) :). Jednak nie my pierwsi i nie ostatni (mam nadzieję:). Marzenia trzeba realizować już dziś i tego się trzymamy!
Żeby oswoić swój lęk przed nieznanym podczytuje Internet. Podglądam osoby, które w Azji były wielokrotnie. Podpatruje ich rozwiązania, destynacje, a także łapię emocje by jak najbardziej wejść w klimat zbliżającej się przygody. Dziś mam ku temu możliwość, bo w polskiej blogosferze podróżniczej można znaleźć wiele różnych relacji z podróży do Azji. Co więcej, są to często podróże z dziećmi, czasem nawet mniejszymi niż nasze. Każdy znajdzie coś dla siebie. Począwszy od najbardziej znanych Natalii i Łukasza z tasteaway, którzy razem z Maksem i Jagodą są żywą reklamą podróżowania z dziećmi z naciskiem na Azję, na mniejszych blogerach kończąc. Znaleźć tu można prawdziwe perełki. Mrożące w żyłach historie z podróży, czy rzetelnie napisane poradniki i przewodniki po azjatyckich krajach.
Przedstawiam Wam dzisiaj 9 podróżujących rodziców, możecie ich „spotkać” na grupie na facebooku: Pokaż dzieciom Polskę i świat, a także na ich blogach, które podlinkowałam w podpisach.
ZAKOCHANI W AZJI, A MOŻE JEDNAK NIEKONIECZNIE?
Na początek zadałam przewrotne pytanie o to, czy Azję kochają, czy… nienawidzą? I mimo, że odpowiadali różnie (o dziwo, bo naprawdę byłam przekonana, że usłyszę same zachwyty) to do Azji wracają lub chcą wracać. Czyli chyba jednak warto tam jechać, co nie?
Pierwsze kroki w Azji Południowo-Wschodniej stawialiśmy w Bangkoku. Czy była to miłość od pierwszego wejrzenia? Raczej nie, ale też nie spodziewaliśmy się, że będzie – nie lubimy miast, a to akurat jest wyjątkowo wielkie, głośne i męczące. Ale na pewno nie była to nienawiść. Raczej zapach nowej przygody, który pojawia się na początku każdego wyjazdu – Ola z bloga osiemstop.pl, która z całą rodziną była w Azji dwa razy. W sumie spędzili tam 3 miesiące odwiedzając takie kraje jak Tajlandia, Laos, Kambodża, Wietnam (klik)
NIE TAKIE AZJATYCKIE MIASTA STRASZNE
To prawda, my też nie przepadamy za zwiedzaniem miast, ale te azjatyckie bardzo nas ciekawią i już nie możemy się doczekać kiedy zobaczymy uporządkowany i zielony Singapur, nowoczesne Tokio, czy wspominany przez Olę hałaśliwy Bangkok. Jeśli jesteśmy już przy Singapurze i Tokio, to byli tam, bardzo zresztą przez nas lubiani, Kamila i Paweł z readyforboarding. Także oni nie zgadzają się ze stwierdzeniem o miłości i nienawiści…
W AZJI KAŻDY ZNAJDZIE COŚ DLA SIEBIE
O tej różnorodności mówią właściwie wszyscy, zarówno pod względem oferty turystycznej i możliwości zwiedzania tego kontynentu, jak i emocji, które wzbudza sama kultura. Azja to przecież 44,6 mln km2 (około 30% powierzchni wszystkich lądów), 48 państw i miliardy mieszkańców.
To właśnie ta azjatycka różnorodność, zarówno kulturalna, jak i kulinarna, była dla nas magnesem do wyjazdu. Jeśli chodzi o ten ostatni aspekt, trudno Azję przebić. Najlepiej, najsmaczniej i najtaniej jadaliśmy w Wietnamie i Tajlandii.
Podróż do Azji południowo-wschodniej często polecamy znajomym, którzy mają ochotę by jechać gdzieś dalej. To kierunek, który spełnia wiele warunków pożądanych na wyjeździe: dobra pogoda, plaże, oryginalna kuchnia, mnóstwo ciekawych miejsc. Trzeba się tylko na to wszystko otworzyć i po prostu chłonąć – Asia z bloga gdziesakasperki.pl, która na swoją podróż poślubną wybrała właśnie Wietnam. Całą rodziną, już z dziećmi, Azję odwiedzili jeszcze dwa razy podróżując przez Tajlandię, Singapur, Malezję i Brunei (klik).
RODZINNE ZACHWYTY W AZJI
Już po pierwszej, miesięcznej podróży do Azji wiedziałam, że będę tam wracać, większość obrazów, smaków i zapachów jest ze mną do dziś.
Na jednym z krakowskich murów ktoś kiedyś napisał „kiedy ostatni raz robiłeś coś po raz pierwszy?” i dla mnie podróże do Azji to właśnie okazja do doświadczania mnóstwa rzeczy po raz pierwszy i jedyny w swoim rodzaju – miejsc, smaków, zwyczajów, historii – Ewelina Pędziwiatr, która odwiedziła 8 azjatyckich krajów, z czego 5 z dzieckiem lub dwójką, znajdziecie ją na instragramie wawre_
AZJA WCIĄGA… JEDEN RAZ NIE WYSTARCZY
Poznawaliśmy ją po raz pierwszy 19 lat temu – wybraliśmy się drogą lądową do Indii. Pociągami, autobusami i minibusami przemierzaliśmy Turcję, Gruzję, Iran, Pakistan na koniec docierając do Indii. To był mix azjatycki – zawrót głowy od kolorów meczetów irańskich, szok świetną infrastrukturą drogową Turcji, trudne poruszanie się po nadszarpniętej wojną domową Gruzji. Przejazd pociągiem przez Pakistan to była szkoła życia. Indie z kolei to miłość i nienawiść – przepiękne zabytki, jedzenie, kolory i wiara ludzi. Ale momenty zwątpienia stojąc w kolejce po zakup biletów czy targując się z rikszarzem… Jednak nadal ją kochamy i do Indii coraz bardziej nas ciągnie….. – Ania i Radek z Warszatatpodrozy.com, która razem z dziećmi odwiedziła Japonię, Tajwan, Wietnam, Malezję, Brunei i Tajlandię.
AZJA – MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA
W przypadku Anuli z bloga The Beduins, która na swoim koncie ma podróż dookoła świata autostopem, była to miłość od pierwszego wejrzenia! Nie znaczy to jednak, że nie jest wobec tej miłości bezkrytyczna. W rozmowie wspomina o tym co zdumiewa ją w stylu życia Azjatów i co sprawia, że uczy się cierpliwości i przekraczania własnych granic (także w kontekście higieny, bo w Mongolii nie myła włosów przez trzy tygodnie).
Azja to pojęcie bardzo szerokie – bo to na przykładMongolia, Japonia, Laos czy Singapur. Nie można wsadzić żadnego z tych krajów do tego samego worka. To pokazuje też ile ten kontynent ma do zaoferowania! Różnorodność od skali makro – w kontekście funkcjonowania państw takich, jak Singapur, gdzie za wyrzucenie gumy na ulicę grozi mandat po Filipiny, gdzie ludzie żyją na wysypiskach śmieci. Różnorodność jest też bardzo widoczna w skali mikro, na bazarach z jedzeniem obok bajecznie kolorowych owoców leżą wielkie kawały świeżego mięsa, a czasem nawet psy, czy szczury jak to miało miejsce w witnamie – Anula z thebeduins.pl, która kilkanaście lat temu wyruszyła w podróż dookoła świata m.in. wspominane Indie, czy Nepal (wow!), a z dziećmi odwiedziła Tajlandię i Malezję a w tym Borneo.
MIMO TRUDNOŚCI KOCHAJĄ DALEJ
Zakochani w Azji są też blogerzy z byle-na-chwile.pl i ta miłość trwa już od 10 lat!
AZJATYCKI CHAOS
O różnych odcieniach miłości do Azji mówi Agata. Wskazuje też na to, że to co w pierwszej chwili zachwyca na dłuższą metę (lub dla tych jadących do Azji z dziećmi – czyli dla nas?) może być denerwujące. Jak będzie w naszym przypadku? Sprawdzimy!
AZJATYCKIE WOJAŻE WCIĄŻ MOGĄ BYĆ TAŃSZE
Ninie z wyjazdowo.com trudno określić jakimi uczuciami darzy Azję. Bez wątpienie jest dla niej ekscytująca. Zwraca również uwagę na istotny fakt – finanse – jeśli jechać w długą podróż bez worka pieniędzy, to właśnie tam. Choć wiadomo, wszystko to kwestia oczekiwań i standardu.
PO CO JECHAĆ DO AZJI?
Nie da się ukryć, że Azja kusi pięknymi plażami i dobrą pogodą. To dobra opcja dla tych, którzy chcą uciec przed polską jesienią i zimą. Z roku na rok robi tak coraz więcej Polaków, bowiem loty do Bangkoku czasem można kupić w bardzo dobrych cenach. W niektórych środowiskach na przełomie listopada i grudnia można mieć wrażenie, że wszyscy siedzą w Azji!
Jednak gdyby uznać, że podróżujący do Azji robią to tylko dla słońca i pogody, to tak jakby powiedzieć, że ten kto przyjeżdża do Polski chce zobaczyć tylko Smoka Wawelskiego. Takich powodów jest wiele więcej. Po co zatem jechać do Azji?
…. ŻEBY SPEŁNIAĆ MARZENIA
Do Azji warto jechać, żeby spróbować nowych smaków, zobaczyć zupełnie inną od naszej kulturę, no i oczywiście wygrzać się w słońcu :) My w czasie podróży, patrząc na to, jak żyją Azjaci, uczymy się doceniać to, co mamy na co dzień w Polsce – Asia z bloga luido.pl, która podróżuje z dziećmi po Azji, właśnie teraz!
Zobaczenie wulkanu Fudżi, a nawet wejście na szczyt, to jedno z naszych marzeń. O tyle, ile to pierwsze najprawdopodobniej zrealizujemy, to z tym drugim możemy mieć problem. Szczególnie z dziećmi. Mamy jednak całą listę innych marzeń, których nie odpuścimy! Jest karmienie słoni, mosty konopne w lasach deszczowych Malezji, czy zamieszkanie w chatce na plaży na jednej z wysp Tajlandii…
Już wkrótce przekonacie się, o tym, czy udaje nam się je spełnić, a kto wie, może nasza podróż zainspiruje Was do odbycia kolejnej… właśnie do Azji. Tak jak podróże wszystkich wymienionych we wpisie blogerów zainspirowały nas.
Dziękujemy i trzymajcie za nas kciuki!
Wyruszamy już 18. lutego.
edit. 2019 Już dawno wróciliśmy z podróży jeśli trafiłeś na ten wpis to z pewnością zainteresuje Cię także:
Wróciliśmy! Czy mamy dość podróży?