CO JEDZĄ NASZE DZIECI W AZJI? JAK SOBIE RADZIMY Z KARMIENIEM DZIECI NA WAKACJACH?

with Brak komentarzy

„Ale co dzieci będą jadły na wakacjach?”, „Czy w Azji są słoiczki?”, „Jak będziecie gotować w hotelach?” – to tylko niektóre pytania, które padły z ust naszych bliskich i dalszych znajomych. Dziś zdradzamy, czym żywimy nasze dzieci na azjatyckich wojażach. Czy smakuje im pad thai oraz czy polubiły duriana? Znajdziecie też kilka sprzętów i gadżetów, które ułatwiają podróżowanie z dziećmi. Przydadzą się nie tylko na wakacjach w Azji!

Szczerze mówiąc decydując się na wyjazd do Azji z naszymi dziewczynkami nie miałam obaw o jedzenie. Chociaż wielu osobom z naszego otoczenia wydawało się, że powinnam….

Sara (3 latka) nie jest skora do próbowania nowych smaków. Gdyby mogła, to żywiłaby się wyłącznie płatkami z mlekiem, chlebem z szynką i kurczakiem. A! Chętnie je jeszcze jabłka, których w Azji niestety jest jak na lekarstwo (wyobraźcie sobie, że w Singapurze i Malezji po naprawdę długich poszukiwaniach znaleźliśmy jabłka… z USA! Bardzo drogie!). Z kolei Iga (7-10 miesięcy w trakcie podróży) dopiero co zaczęła rozszerzać dietę i … nie piła z butelki! Na dodatek wielu osobom wydaje się, że w Azji jest brudno… no i ta inna flora bakteryjna zło ;O!jedzenie_w_azji_dziecko_azja (33)

Ja byłam spokojna. Wierzyłam, że wszystko będzie dobrze. Sama nigdy nie miałam problemów z żołądkiem w podróży. Fakt, nigdy nie byłam wcześniej w Azji, ale w krajach arabskich już tak. Poza tym w Azji przecież też mieszkają dzieci i coś jedzą. Najwyżej dziewczynki, będą jadły owoce i naturalną kaszę jaglaną, czy wielozbożową, którą jako jedyną żywność wzięliśmy z Polski.

Nie planowaliśmy też podróżować w backpackerskim standardzie, choć trzeba przyznać, że zdarzyło nam się nocować w domku bez wody bieżącej na rajskiej wyspie Pamilacan na Filipinach (dla jasności, słodkiej wody nie ma na całej wyspie), czy w wiosce rybaków na Bantayanie też na Filipinach, gdzie jedliśmy to co przygotowali nam nasi gospodarze.

Zacznijmy jednak od picia, bo w tym klimacie to absolutna podstawa.

CO PIJEMY W AZJI?

ZIMNA WODA TOWAR DEFICYTOWY, CZYLI PO CO NA WAKACJACH TERMOS?

Nigdy nie sądziłam, że to właśnie na wakacjach w tropikach docenię… termos! Tak, tak moi drodzy! TERMOS jest numerem jeden w naszym bagażu. Bynajmniej nie robimy w nim gorącej kawy, czy herbaty, ale gdy na dworze +35 zimna woda jest na wagę złota!jedzenie_w_azji_dziecko_azja (33)

Przyznam szczerze, że sama bym na to nie wpadła. O tym, żeby zabrać termos, a właściwie termobutelkę Pura Kiki do Azji powiedziała mi Ola z Baby&Travel. Początkowo byłam sceptyczna, bałam się, że termos będzie ciężki, a jego utrzymanie w czystości będzie kłopotliwe. Jednak ciężar jest pomijalny wobec komfortu picia ZIMNEJ wody podczas upałów. Z kolei szerokie wieczko i silikonowy ustnik doskonale sprawdza się nawet w trudnych warunkach sanitarnych.

Jeśli chcecie przeczytać więcej o samej termobutelce i jej zaletach koniecznie zajrzyjcie do sklepu Baby&Travel, partnera naszej wyprawy – o tutaj

BEZ PICIA NIE MA ŻYCIA! JAK SZYBKO NAUCZYĆ DZIECKO PIĆ?

Podróżujemy z 8-miesięczniakiem i 3 latką. O tyle ile dla Sary najważniejsze by bidon był… różowy. To dla Igi szukałam czegoś „na pierwszy raz”, tak żeby szybko złapała trudną sztukę picia ze słomki. Iga do tej pory karmiona była wyłącznie piersią. Nigdy nie korzystała z butelki (próbowałam przed wyjazdem, niestety smoczek ją „parzył”, a słomki z bidonu Sary służyły jej jako gryzak). Jednak w gorącym klimacie dodatkowe picie to była konieczność! Gdybym zdała się tylko na kp, to chyba karmiłabym non stop… tak też początkowo było :D.

Do naszego bagażu zapakowaliśmy bidon z obciążoną słomką B box, który pozwala na picie w każdej pozycji (także do góry nogami). Cieniutka słomka sprawiła, że Iga w mig złapała, że picie z bidonu jest nawet lepsze niż wołanie o cyca co… 5 minut! Wyjeżdżając z Polski Iga nie kumała jak się z niego korzysta! Po kilku dniach (no, może tygodniu) w tropikach wreszcie załapała!jedzenie_w_azji_dziecko_azja (30)

Jeśli zastanawiasz się jaki bidon wybrać na pierwszy raz dla paromiesięczniaka, zobacz ten. U nas się sprawdza. 

NIE SAMĄ WODĄ CZŁOWIEK ŻYJE… JAK SMAKUJE WODA Z KOKOSA?

jedzenie_w_azji_dziecko_azja (30)
Upolowaliśmu truskawki! Azjatyckie truskawki są tak samo smaczne jak Polskie. Tu Sara zajada truskaweczkę przy plantacji w Cameron Highlands.

To, za co kocham Azję pod względem kulinarnym to… zwykły kokos, a właściwie woda z kokosa oraz świeże soki z mango, arbuza, czy pomarańczy! Kokos (zimny) smakuje OBŁĘDNIE!

Kokosa najłatwiej jest po prostu wypić przez słomkę. Lubię to wyczekiwanie, kiedy Malaj, Taj, Kmer, czy Filipińczyk bierze ogromny tasak i kilkoma ruchami otwiera kokosa (co ciekawe, każdy ma swój najlepszy sposób, ostatnio trafiliśmy na sposób „na śrubokręt!”)

Ten smak jest nie do podrobienia. Woda kokosowa dostępna w Polsce w kartonach, czy butelkach się nie umywa! Co do samej słomki, to jak wiadomo słomki jednorazowe nie są zbyt ekologiczne, dlatego warto mieć swoją. My dla dziewczynek mamy silikonową, która jest częścią zestawu z nakładkami na szklanki, dzięki którym każda szklanka w mig może stać się bidonem. (Zobaczcie o tu)jedzenie_w_azji_dziecko_azja (35)

Iga tak się wyćwiczyła w piciu słomką, że… pokochała kokosa i nam go ciągle podpija!jedzenie_w_azji_dziecko_azja

A’propos picia, to żałuję, że nie wzięliśmy kubków wielorazowych, takich, do których moglibyśmy przelać soki z blendera tak żeby nie używać plastiku, który niestety w Azji zużywany jest na potęgę (np. takich).

OK. A CO JEMY?

OWOCE I WARZYWA

W Azji na każdym kroku możemy kupić świeże owoce tropikalne. Banany, mango, dragon fruity (pitaje), mangostany, longany… duriany! Te ostatnie (na szczęście) są niedostępne w Polsce! Ich zapach czuć już z kilku metrów! Powiedzieć odór to za mało! Nie skusiliśmy się żeby spróbować świeżych owoców duriana. Próbowaliśmy zamówić w Melakce (czytaliście już naszą opinię o tym miejscu?) naleśnika z durianem. Był w karcie. Jednak kiedy zamówiliśmy u kelnera otworzył szeroko oczy ze zdumieniem i zapytał:

Czy jesteś pewien, że chcesz zjeść DURIANA?

Czy ty wiesz jak smakuje DURIAN?

Nie wiedzieliśmy. Dlatego chcieliśmy spróbować. Naleśników nie było, a ciastko jakie nam zaserwowano w zastępstwie, smakowało jak śmierdząca, słodka cebula. Odpowiadając więc na pytanie z początku artykułu: nie, nie lubimy durianów! Choć nawet ich nie próbowaliśmy na surowo. Sam zapach nam wystarczył do takiej oceny.

JAK ROZSZERZAMY DIETĘ NIEMOWLAKA W PODRÓŻY PO AZJI?

Owoce jemy głównie w całości. Także Iga, która podobnie jak Sara ma rozszerzaną dietę metodą BLW (w skrócie, pomijamy etap papek, dziecko dostaje różne świeże produkty do rączki). Prócz tego Iga jest wciąż na piersi i to jest podstawa jej diety. Być może właśnie dlatego nie miałam takich obaw przed wyjazdem z 8-miesięczną córką, bo mam z tyłu głowy, że dopóki mam pokarm, to z głodu nie umrze.jedzenie_w_azji_dziecko_azja (18)

Czasem jednak nie da rady z BLW. Czasu mało, nie zawsze jest jak umyć ręce przed jedzeniem, pomyśleliśmy zatem, że najlepszym rozwiązaniem na mały głód będą musy owocowe. To głównie nimi żywiła się Sara w naszej podróży po zachodnich stanach USA.  Wiedzieliśmy, że na wyciągnięcie ręki będziemy mieli świeże owoce więc postanowiliśmy sami robić owoce w tubkach. Poza kaszką, którą wzięliśmy z Polski, to jedyna „potrawa”, którą przyrządzamy samodzielnie :P :P :P. A pomaga nam w tym sprytne urządzenie do robienia musów i napełniania wielorazowych saszetek.

System Fill’n Squeeze to 500 ml pojemnik, w którym można „zmiażdżyć” (ubić?) owoce na mus, a następnie za pomocą tłoka napełnić wielorazowe saszetki. Sprawdził nam się w podróży, choć trzeba przyznać, że zajął trochę miejsca w bagażu. Do saszetek pakowaliśmy też kaszkę (Iga nie pije z butelki). Sprytnym rozwiązaniem jest także łyżeczka, którą można przyczepić do saszetki i szybko nakarmić malucha, który jeszcze nie radzi sobie z samodzielnym wciąganiu musu z saszetek. Łyżeczka przydawała się także Sarze :)jedzenie_w_azji_dziecko_azja (47)

Zainteresował Cię system Fill&Squeze? Jeśli masz miejsce w walizce, albo podróżujesz samochodem to fajny pomysł na przekąski dla dzieci. Szczególnie jeśli jedziesz do kraju gdzie jest dużo owoców.

Bałam się trochę jak nasze „dania” będą radzić sobie w 35 stopniowym upale, więc w naszej walizce znalazła się też śniadaniówka termiczna. Na plażę jak znalazł.jedzenie_w_azji_dziecko_azja (56)

NIE DAĆ SIĘ ZWARIOWAĆ, CZYLI CZEMU NIE WZIĘLIŚMY SŁOICZKÓW?

Nie wzięliśmy ze sobą słoiczków dla Igi bo najzwyczajniej w świecie nie mieliśmy miejsca w walizce. Nie rwaliśmy sobie też włosów z głowy i nie poświęcaliśmy czasu na poszukiwanie sklepów z szerokim asortymentem żywności dla dzieci (na wyspach było to praktycznie niemożliwe).jedzenie_w_azji_dziecko_azja (16)

Iga po prostu je, a właściwie to próbuje jeść to, co my tyle, że w okrojonej wersji. Bez przypraw. Bez mięsa. Bez zbędnych tabelek. Jedzenie 8-miesięczniaka to po prostu próbowanie nowych smaków i konsystencji. jedzenie_w_azji_dziecko_azja (16)

W każdej restauracji znajdzie się ryż, makaron, warzywa gotowane na parze, czy ryby. Prócz tego owoce, awokado, czy jajka. Dziś już dawno odeszło się od tabel żywieniowych i ścisłego trzymania momentu podawania konkretnych produktów, więc dzięki temu podróżowanie z takimi maluchami jest po prostu prostsze.

NO DOBRA, A CO JE WASZA TRZYLATKA NA WAKACJACH?

Sami nie jesteśmy wytrawnymi smakoszami (choć ostatnio nasze sylwetki zdradzają, że… lubimy jeść). Czasem po prostu boimy się próbować nowych smaków. Jak raz odważyłam się na „dziwną” zupę w Cameron Higlands w Malezji to… zostawiłam ją nietkniętą. Czegoś tak niedobrego i śmierdzącego w życiu nie jadłam! Rybna laksa w ciemnej knajpie nie jest tym co lubimy ;P.

jedzenie_w_azji_dziecko_azja (64)
Szaszłyki na targu nocnym gotowe do grilowania.

Wiedzieliśmy jednak, że do Azji jedziemy jeść: pad thaie (dużo pad thai), curry, zupy Tom Kha, wontony, owoce morza, a w Japonii sushi (najlepiej dużo sushi!).

Sara też jest dość ostrożna w próbowaniu nowych smaków. Nie powiedziałabym, że jest niejadkiem, ale nie je dużo i raczej to, co zna. Je oczami, jeśli coś jej się nie podoba, od razu mówi „fuu”. Nawet jeśli uda ją się namówić na spróbowanie, jak jej nie posmakuje, od razu pluje na prawo i lewo.jedzenie_w_azji_dziecko_azja (43)

Na szczęście ma takie upodobania kulinarne, które znajdziemy wszędzie! Prócz wspominanego mleka, zarówno w kartoniku, jak i w formie płatków z mlekiem, uwielbia jajka, banany i … mięso. Wyjada nam kurczaka z pad thaia, czy nieostrego curry. Ponownie przekonała się do krewetek, które zajadała jako roczniak, ale ostatnio coś jej się odwidziało. W każdym z odwiedzanych przez nas krajów (Singapur, Malezja, Tajlandia, Kambodża, Filipiny) bez problemu można dostać proste danie w postaci ryżu z kurczakiem, czy szaszłyczków kurczakowych z różnymi sosami (np. chicken satai, czyli przepyszny sos z orzechów). Lubi ryż i naleśniki (zarówno amerykańskie pancake, czy azjatyckie roti). No głodna nie chodzi!jedzenie_w_azji_dziecko_azja (43)

Azatyckie roti z bananem, amerykańskie pancaki z miodem, czy… kanapka z szynką? – wybór nie jest łatwy.

Nie zjada całych porcji, więc albo za zwyczaj zamawiamy dwa dania i dzielimy się, albo resztę trzeciego bierzemy na wynos. W Azji praktycznie wszyscy jedzą „na mieście”, więc restauracje są przygotowani na „take away”. Mamy jednak swoje pudełko na jedzenie do którego pakujemy przekąski jeśli jedziemy na wycieczkę do miejsc gdzie nie będzie można nic kupić.

jedzenie_w_azji_dziecko_azja (10)
Tu Sara zajada żurawinkę z Polski :)

Na nagły głód mamy też pudełko na przekąski np. ciasteczka, orzeszki. Oczywiście w kolorze PINK.

CZY JEDZENIE W AZJI JEST OSTRE?

Jedzenie w Azi „bywa” ostre. Jeśli się poprosi można dostać wersję „no spicy”, choć to czy faktycznie takie będzie w dużej mierze zależy od fantazji kucharzy. Dla Azjatów no spicy jest często.. spicy. I to niezależnie od kuchni. W Singapurze, w dzielnicy Little India poszliśmy spragnieni butter chicken, którym zajadamy się w naszym osiedlowym hindusie (całą trójką! Sara zjada całą porcję). Zamówiliśmy cali szczęśliwi i … poziom ostrości był nie do opisania :D :D :D. Za to omlety z ostryg są zawsze łagodne :).jedzenie_w_azji_dziecko_azja (67)

NIE ZAWSZE RÓŻOWO, CZYLI CZEGO NIE JEMY?

Nie, to nie jest Chinatown w Bangkoku :) Żeby jednak nie było, Azja to nie Europa! Nie jemy wszystkiego i wszędzie. Jest wiele potraw, które odrzucają nas samym wyglądem, ale i odrzucają brakiem higieny. Zawsze zanim zdecydujemy się gdzieś zjeść, robimy rekonesans. Właśnie przez taki rekonesans po Chinatown w Bangkoku przez godzinę nie mogliśmy znaleźć nic do jedzenia chodząc od stoiska do stoiska w 37 stopniowym upale.jedzenie_w_azji_dziecko_azja (10).jpg

Owszem, jemy na street foodach, ale tylko takich, które wyglądają na czyste i do których jest kolejka :D. Patrzymy na sprzedawców. Staramy się nie jeść ich sztućcami (mycie naczyń na street foodzie w Azji nawet dla mnie, starej harcerki, jest dość hardcore’owe). Tylko raz, w Kambodży, zdarzyło nam się, że obsługa przy nas wyparzała sztućce zanim nam podała. A szkoda, bo to fajny patent.

Przez kilkadziesiąt (już!) dni podróży, jeszcze ani razu nie mieliśmy problemów żołądkowych (oby tak do końca)! Więc nie taka Azja straszna jak się wydaje.jedzenie_w_azji_dziecko_azja2

Właśnie ze względów higienicznych w Azji tak wiele jest plastiku. Po prostu sprzedawcy uliczni, żeby uniknąć problemów z utrzymaniem higieny, wolą podawać swoim klientom jedzenie w jednorazowych, plastikowych kubkach, talerzach i sztućcach. Czasem niestety przesadzają, ale stanowczo mówimy, że dziękujemy za kolejną foliówkę, albo że mamy swoje słomki. Bywa niestety, że nie odmawiamy i korzystamy z plastikowych rozwiązań. Właśnie z powodów higienicznych.

Tekst powstał przy współpracy ze sklepem internetowym Baby&Travel, które w swoim asortymencie ma wszystko, co potrzebne do podróżowania z dziećmi! Zawarte we wpisie linki, to linki afiliacyjne. Jeśli za ich pomocą dokonasz zakupy, otrzymamy drobną prowizję. Ty nie zapłacisz więcej, a dla nas będzie to miły gest. Dziękujemy!