NIE! GÓRY NIE SĄ DLA WSZYSTKICH! WPROWADŹMY SELEKCJĘ!

with 10 komentarzy

Góry nie są dla wszystkich i pora o tym powiedzieć głośno. Przed wejściem na szlak powinna być ostra selekcja. Bramki niczym w najdroższych klubach! Wizja tak straszna, że aż śmieszna, ale patrząc na niefrasobliwość niektórych turystów, coraz częściej właśnie tak myślę. A ty? Góry dla wszystkich, czy tylko dla… tych rozsądnych?

Góry nie są dla wszystkich_zbierajsie (21)

Nie lubię przypinania łatek. Zupełnie nie w smak są mi dysputy, czy ktoś jest już podróżnikiem, górskim wędrowcem czy po prostu turystą. Nie wiem czy wiecie, ale w wielu podróżniczych i górskich środowiskach określenie kogoś „turystą” nie jest zbyt pochlebne. Dlaczego? Wszystkiemu winny nikt inni jak oni – GŁUPCY, którzy na szlaku nie robią nic innego jak… GŁUPOTY.

Z bolącym sercem nadaję temu tekstowi taki tytuł. Bolącym, bo zawsze wierzyłam, że góry SĄ DLA WSZYSTKICH: dla alpinistów, doświadczonych górskich wędrowców, studentów, emerytów, rodzin z dziećmi, czy szkolnych wycieczek. Chociażby dlatego uważam, że wyciągi i kolejki na szczyty nie szpecą gór, ani ich nie niszczą, tylko ubogacają, bo udostępniają je tym, którzy bardzo by chcieli, ale siły i możliwości nie te.

Jednak jeśli się nad tym głębiej zastanowić to dość tego!

GÓRY NIE SĄ DLA GŁUPCÓW

Spotkałam ich na szlaku nie raz. Z zażenowaniem patrzyłam na panie w butach na koturnach i lekkich płaszczykach wędrujące w śniegu, w środku zimy i próbujące zdobyć wyższe partie Karkonoszy, czy chłopców w niezawiązanych tenisówkach z reklamówką pełną piwa , którzy tylko szukają ławeczki, albo zwalonego pnia drzew by skonsumować jej zawartość. A potem owe butelki zostawić wśród kosodrzewiny (bo przecież nikt nie zauważy (sic!)).

Jestem trochę surowa określając ich mianem głupców? Przecież nie robią nic złego, aktywnie spędzają wolny czas, korzystają z uroków przyrody… cóż z tego, że robią to trochę nierozsądnie i przez brak odpowiednich butów, czy wolnych rąk ryzykują swoje zdrowie (i życie?!).

Taaaak, ja przez wiele lat wierzyłam, że oni kiedyś zrozumieją, następnym razem, założą porządne buty, wezmą plecak i dostosują trasę do swoich umiejętności… no, ale w mediach wciąż słychać o różnych mniej lub bardziej GŁUPICH turystycznych poczynaniach.

PRZEPRASZAM, ALE….

Bo jak inaczej nazwać kogoś kto wybiera się na górską wędrówkę zimą, a nie pomyśli o tak prozaicznych rzeczach jak: odpowiednie buty, ciepła czapka, szalik, kurtka, rękawiczki. Kogoś kto nawet nie sprawdzi jakie warunki pogodowe czekają go na szlaku.

Ostatnio cały Internet śmiał się z turystów uwięzionych na Morskim Oku, bo nie przewidzieli, że trzeba będzie jakoś wrócić, a dorożki jeżdżą tylko w określonych godzinach. Kiedy okazało się, że dorożki już nie jeżdżą, zrobiło się ciemno, oni… po prostu zadzwonili po GOPR. Proste!?

Chwilę wcześniej czytałam relację Piotra Fankidejskiego na fanpage Karkonoskiego Parku Narodowego na temat spotkanych przez niego turystów w drodze na Śnieżkę. Spotkał: „chłopaka z dziewczyną, on w rurkach z gołą kostką, ona w płaszczyku i bez rękawiczek”, „ trzy Panie w płaszczykach, botkach i leginsach”, „trzech chłopaków w wieku gimnazjalno-licealnym pyta o drogę do Karpacza, nie mają żadnych latarek, jedzenia” i rodzinkę z dzieckiem, które z zimna aż płakało, bo wiatr wiał mu w niezabezpieczoną niczym twarz. Tym razem, na szczęście, obyło się bez większych tragedii.


edit. 2018. Od początku grudnia grupa karkonoska GOPR interweniowała w górach 28 razy. Grupa wałbrzysko-kłodzka 10, grupa beskidzka GOPR – 12, TOPR – 18 interwencji. W tym każda przynajmniej jedną poszukiwawczą (dane na 27.12. z Faktów TVN). Szczególnie głośno było o rodzinie w Masywie Śnieżnika, która nie spodziewała się, że w górach będzie śnieg i wybrała się na wycieczkę bez latarki, kompasu, w cienkich getrach i … niskich butach. Skończyło się na wzywaniu GOPRu.


Ale o udanych i tych nieudanych akcjach ratunkowych GOPR i TOPR można usłyszeć niestety często i nie dotyczy wysokich gór.

JEST ROZWIĄZANIE!

A czy nie byłoby łatwiej po prostu wprowadzić selekcję przed wejściem na szlak? Uniknęlibyśmy wielu tragedii i niepotrzebnego zawracania głowy ratownikom górskim.

Coraz częściej myślę, że zamiast sympatycznych Pań na kasach przed wstępem do Parków Narodowych powinien stać dorodny bramkarz, który zrobi porządną selekcję, sprawdzi, czy turyści mają ciepłe majtki ;), rękawiczki, przeprowadzi test wiedzy na temat zamkniętych szlaków, godzin zachodu słońca, czy umiejętności zachowania się na wypadek nagłej mgły i utraty orientacji w terenie (nie to, że zawsze mamy przy sobie kompas :p, choć wiemy, że powinniśmy), czy przeprowadzi dogłębną analizę zawartości plecaka.

Bo idąc w góry trzeba się po prostu dobrze przygotować, a niestety często o tym zapominamy.

CHCESZ IŚĆ W GÓRY? DOBRZE SIĘ PRZYGOTUJ!

Karkonosze

Nie będę Cię teraz przekonywać do tego, że góry są piękne i warto w nie chodzić (bo przecież wiadomo :)). Albo to czujesz, albo nie… albo już połknąłeś bakcyla, albo powoli go łapiesz… Tylko żeby w tym ogólnym zachwycie nie popaść w poczucie, że wyjście w góry to przecież nic takiego.

Góry to jednak góry. Trzeba mieć do nich podziw, szacunek, ale przede wszystkim dystans.

Góry nie są dla wszystkich_zbierajsie (10)

Pogoda w górach jest zmienna. Z godziny na godzinę piękne słońce i brak wiatru potrafi zmienić się w pochmurne niebo i potężne wietrzysko. Nagła mgła może sprawić, że najbardziej doświadczony turysta straci orientacje w terenie, a porywisty wiatr nie dość że wychładza organizm to jeszcze utrudnia poruszanie się i zwiększa zagrożenie lawinowe, a wtedy o tragedię nie trudno. Dlatego do każdej wyprawy, a tej z dzieckiem to już szczególnie, trzeba się DOBRZE PRZYGOTOWAĆ.

Góry nie są dla wszystkich_zbierajsie (3)

Nie ważne, czy chcesz iść tylko na Samotnię, marzysz o zdobyciu Śnieżki, czy idziesz na biegówki w Górach Izerskich. Ba! Nawet jeśli planujesz wjechać wyciągiem, czy dorożką sprawdź… czy będziesz miał jak wrócić.

Wyciąg mogą przecież zamknąć (jak ostro wieje, to zdarza się często, zwłaszcza jeśli chodzi o kolejkę gondolową na Śnieżkę), do dorożki się nie zmieścisz jeśli będziesz na ostatnią chwilę, a przecież jakoś trzeba będziecie wrócić! W górach jak na wojnie, trzeba być przygotowanym na wszystko.

TO CO? SPRAWDZIMY? JESTEŚ GOTOWY NA GÓRSKĄ SELEKCJĘ?

  1. CZY MASZ ODPOWIEDNI STRÓJ I EKWIPUNEK?

Konieczne są dobre buty i skarpety! Nie! Sandały nie są dobrym obuwiem na górski trekking. Nie! Nie zakładaj ich nawet kiedy na dworze jest 30 stopni. Białe skarpetki Cię przed niczym nie uchronią! :). [edit. zgodnie z słuszną sugestią niektórych z was, są sandały i SANDAŁY. Jeśli myślicie o sandałach trekkingowych, o takich, to w wielu przypadkach będą idealne na wędrówkę. Noooo, chyba, że boicie się żmij :D).

Zimą kozaki i buty na koturnach też lepiej zostaw w szafie. Najbezpieczniejsze będą przeznaczone do tego buty na grubszej, antypoślizgowej podeszwie. Jeśli idziesz w góry z dzieckiem, które nie będzie w nosidle, też o tym pomyśl. O tym, że trzeba też się odpowiednio ubrać (ciepło, ale nie za ciepło i przede wszystkim wygodnie! Nie, nie zakładaj w góry eleganckiego płaszcza :p).

Góry nie są dla wszystkich_zbierajsie (24)

Idąc zimą w wyższe partie gór warto zaopatrzyć się też w raki, raczki, czy choćby opaski z kolcami (można je wypożyczyć w wielu sklepach górskich). Podczas naszej wyprawy z córką w Karkonoszach bardzo nam się przydały. Drugiego dnia, gdyby nie one, nie bylibyśmy w stanie przejść nawet kilku metrów. Wszystko przez mocny wiatr i zmrożony śnieg. Innym razem przez brak raków zawróciliśmy 20 minut przed szczytem Śnieżki, bo nie dalibyśmy rady wejść (wchodziliśmy od czeskiej strony w marcu, a i tak warunki na górze okazały się słabe).


Góry nie są dla wszystkich_zbierajsie (4)Kijki to też bardzo przydatny sprzęt, pomagają utrzymać równowagę i odciążają nogi i plecy.

<< Bez czego nie wychodzę w góry idąc tam z dzieckiem? Po co mi te kije? >>

Góry nie są dla wszystkich_zbierajsie (12)



Prócz tego absolutny „must have” to termos z gorącą wodą/herbatą, coś do jedzenia, coś ciepłego na przebranie (najlepiej dwie pary rękawiczek), coś przeciwdeszczowego/przeciwwiatrowego, apteczka (plastry to konieczność! Nawet nie tyle na wypadek skaleczeń, ale bardziej otarcia nóg), czołówki (tak, warto o nich pomyśleć także wtedy kiedy nie planujecie zostać w górach na noc), telefon z naładowaną baterią. Warto pomyśleć też o power banku i zapisanych numerach alarmowych (GOPR 601 100 300). Pamiętaj, że im zimniej, tym bateria krócej trzyma, więc telefon włóż lepiej głęboko pod pazuchę, żeby nie rozładował się po pierwszych krokach na trasie.

Coś byś dodał?

<< Tu nasza lista rzeczy, które zabieramy na jednodniową wycieczkę w góry? >>

  1. ZROBIŁEŚ PLAN WYCIECZKI?

Szlaki zamkniete na stronie KPN i GOPR – komunikaty

Przed wyruszeniem na szlak sprawdź dokładnie jaką trasą zamierzasz iść. Dowiedz się, czy przypadkiem szlak, który wybrałeś nie jest sezonowo zamknięty, w Karkonoszach możesz to zobaczyć na stronie Karkonoskiego Parku Narodowego i GOPR. Poczytaj opis trasy, trudności, czas przejścia oraz to, czy zimą przypadkiem szlak nie jest zamknięty (warto mieć obeznaną trasę alternatywną). Mierz zamiary na siły i doświadczenie. Prócz całkowitej długości trasy zwróć uwagę na informacje o przewyższeniu szlaku – w dużym uproszczeniu, im większa wartość, tym szlak jest trudniejszy. Pamiętaj, że kolor szlaku wcale nie mówi o jego trudności, pisałam o tym tutaj. Czarne szlaki bywają cięższe bo są to zazwyczaj szlaki łącznikowe, o największych przewyższeniach, ale to nie jest reguła. Co nie znaczy, że czerwony, czy zielony będzie łatwiejszy, a są takie przypadki..

Do planowania trasy gorąco polecamy stronę https://mapa-turystyczna.pl/, korzystamy z niej bardzo często. Mają też aplikacje na telefon. Jednak jeśli idziesz w góry, szczególnie pierwszy raz, pomyśl nad analogowym rozwiązaniem i zaopatrz się mapę papierową i … kompas. Urządzenia elektroniczne bywają zwodnicze, a baterie pod wpływem zimna trzymają zdecydowanie krócej. Tutaj przyznajemy bez bicia. Ostatnio dajemy się zwieść technologii i papierowe mapy zostawiamy w domu.

Bardzo ważne jest aby w trakcie wędrówki na bieżąco kontrolować gdzie się aktualnie znajdujesz. Na wypadek gdyby przyszło Ci wzywać pomoc i musieć poinformować ratowników o lokalizacji. Dlatego kontroluj znaki i zapamiętuj z trasy jak najwięcej.

  1. SPRAWDZIŁEŚ POGODĘ I WARUNKI NA SZLAKU?

Przed wyjściem w góry na stronie GOPRu sprawdź komunikat o zagrożeniu lawinowym i pogodę na następny dzień. Takie informacje na pewno podadzą Ci też w schronisku i stacji GOPR (można na przykład zadzwonić), albo wejść na stronę. Dla Karkonoszy będzie to po prostu www.gopr.org.

trudne warunki w górach

  1. O KTÓREJ WYCHODZISZ NA SZLAK?

W góry wychodź rano. Nawet jeśli planujesz krótką, 3 godzinną trasę nie zostawiaj tego na popołudnie, bo nagłe załamanie pogody może Cię zatrzymać gdzieś w górach, a potem zrobi się ciemno i będziesz miał problem z powrotem bo… GOPR nie przyjedzie i oby NIGDY nie musiał po Ciebie przyjeżdżać.

  1. KOGO POINFORMOWAŁEŚ GDZIE IDZIESZ?

Powiedz swoim bliskim, że idziesz w góry i odezwiesz się po powrocie. Powiedz też o której planujesz wrócić. Tak aby w razie czego mogli poinformować służby o ewentualnym zagrożeniu i pomóc w odnalezieniu.

  1. CZY MASZ PLAN AWARYJNY?

Miej zawsze alternatywną trasę na wypadek gdyby okazało się, że ta, którą chciałeś iść będzie zamknięta. Jeśli planowałeś powrót wyciągiem, a będzie nieczynny, musisz wiedzieć jak najbezpieczniej wrócić na dół. Zorientuj się, czy w pobliżu miejsca gdzie idziesz są schroniska, w których możesz ewentualnie przenocować.

wyciag

Kiedy w zeszłym roku wybraliśmy się z córką w góry z Karpacza na Śnieżkę przez Lucni Boudę. Naszym planem B był powrót ratrakiem do Harrachova, co za dodatkową opłatą oferuje schronisko Lucni Bouda. Myśleliśmy też, że ewentualnie zejdziemy z Lucni do Růžová hora i stamtąd zjedziemy kolejką gondolową na dół do Peca pod Snezkou. O dziwo, po pierwszym pięknym dniu, drugi dzień przywitał nas załamaniem pogody. Wyszliśmy ze schroniska, ale tak wiało i nic nie było widać, że po kilkunastu minutach zawróciliśmy. Na płaskiej drodze rzucało nami tak bardzo, że gdyby nie raki to nie dalibyśmy razy. Na szczęście z tyłu głowy była myśl, że zawsze mamy plan B. Jednak po godzinie pogoda poprawiła się i bezpiecznie zeszliśmy do Karpacza.

  1. CZY NIE BAGATELIZUJESZ GÓR?

Często mam wrażenie, że turyści albo góry mają w nosie i jadąc w góry poprzestają na Krupówkach i głównym deptaku w Karpaczu, albo wręcz przeciwnie… wyruszają w nie zupełnie bez przygotowania.

„Śnieżka – phi!  Przecież to nie Alpy, nie Tatry. Pójdę i wrócę!” … wybierają najtrudniejszy szlak.

Dlatego zawsze mierz zamiary na siły. My z tego powodu zimowe wyjście w wyższe góry w tym roku sobie odpuszczamy. Sara jest już za duża na kilkugodzinna wędrówkę w nosidle (nasz dwulatek nie usiedzi, no nie ma bata), z kolei na własnych nogach nie da rady, a wyciąg kanapa też na tą chwilę nie wchodzi w grę :O!. Rozwiązaniem byłyby sanki dla Sary i kto wie… może na taką opcję się skusimy. Na pewno jednak wybierzemy mniej strome podejście niż to na Śnieżkę, bo kto by targał sanki zielonym szlakiem do Słoneczników? :).

PRZESZEDŁBYŚ SELEKCJE BRAMCE?

My myślimy, że byśmy zdali. Choć wielu na wieść o naszej zeszłorocznej wyprawie pukało się w czoło „W góry? Zimą? Z dzieckiem”.

Cóż… każdy z nas ma gdzieś indziej granicę tego, co można robić z dzieckiem, a co nie. Są tacy, którzy zimową porą nie wychodzą z domu! (serio!). Mamy inną wytrzymałość i odporność na zmęczenie, ale też inne oczekiwania od życia. Jednemu wystarczą piękne kadry na ekranie telewizora, a drugi potrzebuje krajobrazu ośnieżonych gór by poczuć, że … ten świat jest naprawdę piękny. I mimo tych różnic w aspiracjach i skłonności do ryzyka uważam, że rozsądek powinien być jeden.

Idąc w góry. Wystarczy po prostu odpowiedzieć sobie porządnie na powyższe 7 pytań.

Wtedy i tego selekcjonera na wejściu nie potrzeba…
bo góry są dla wszystkich i już!

A może ty dodałbyś jakieś swoje?

Góry nie są dla wszystkich_zbierajsie (6)

 

10 Responses

  1. Hanyswpodrozach
    |

    kwestię „głupców” rozwiązać można bardzo prosto: wprowadzić, wzorem z innych krajów, odpłatność akcji ratowniczych. Mnie zupełnie nie przeszkadza, że jacyś idioci idą na szczyt w adidasach albo zamarzną w płaszczyku – selekcja naturalna jest wskazana. Przeszkadza mi natomiast ratowanie ich z publicznych (czyli również moich) pieniędzy. Świadomość, że w razie akcji ratunkowej mamy zapłacić kupę kasy skutecznie by utemperowała niektórych. A inni mieliby komornika na karku przez wiele lat…

    Oczywiście takie opłaty są niemożliwe do wprowadzenia, bo żaden polityk się na to nie zdecyduje.

  2. Aga | Sięgając Nieba
    |

    Z Twoich podatków utrzymuje się także patoli z zapomogami, leczy alkoholików z marskością wątroby, palaczy z rakiem płuc i wielu innych. Zawsze mnie dziwi, gdzie są ludzie tak martwiący się własnymi podatkami, gdy rok w rok głosuje się na powszechne rozdawnictwo.

  3. Andrzej Leśniak
    |

    Selekcje to powinny zrobić autorowi przy narodzinach. Żeby ludzie nie musieli czytać takich głupot o jakis selekcjach. Żyjemy wolnym kraju.

  4. Jacek Zbieraj
    |

    Twoja wypowiedź jest sprzeczna z Twoim przekonaniem :) Piszesz o wolnym kraju i zabraniasz wyrażać właśnych opinii.. chyba coś nie tak ;)

  5. Hanyswpodrozach
    |

    A kto powiedział, że ja rok w rok głosuję na powszechne rozdawnictwo?

    Na pewno wprowadzenie opłat wygląda bardziej rozsądnie niż „wprowadzenie bramek” – zakładając oczywiście, że to było pisane na poważnie, bo oczywiście technicznie jest niewykonalne… Wszystko tkwi w głowie i nie można przesadzać w drugą stronę: większość miejsc w polskich górach jest w Polsce łatwa do zdobycia, bez specjalnych przygotowań, bez wychodzenia rano, czy o wczesnej porze i nie niesie żadnego zagrożenia. Pomijając Tatry w okresie wiosna-jesień liczba interwencji GOPR-u spada do minimalnego poziomu…

    Selekcji z Twoimi wymaganiami bym nie przeszedł :). Rzadko bo rzadko, ale używam sandałów w górach – są specjalne górskie wersje, które dobrze spisują się na niższym terenie. Kijków nie używam. Termosu zazwyczaj nie posiadam. Informacji o zagrożeniu lawinowym czy ogólnie warunkach w wielu schroniskach nie podadzą, bo nie chodząc po okolicy zwyczajnie ich nie znają (wielokrotnie sprawdzone). Na szlak wychodzę o późnych godzinach, bo nie mam wyboru – zanim dojadę w góry jest już często 16-17, albo i później. Na miejsce dochodzę i o 22. Zdarza się. Chodzenie po zmroku w górach nie jest niczym strasznym. Nie informuję jaką trasą idę, bo zazwyczaj nikt nie wie, gdzie i jak to leży. Zatem – nie nadaję się na idealnego górołaza :)

  6. Magda Zbieraj
    |

    Osz ty Hanysie! Za brak termosu zakaz wstępu do parków :), a za górskie sandały, to już w ogóle! Pewnie, że wszystko z przymrużeniem oka, bo pomijając fakt braku możliwości technicznego wykonania, taka selekcja wprowadziłaby olbrzymi subiektywizm i w rezultacie ktoś decydowałby za kogoś innego. A tak naprawdę decyzja, o tym czy jesteśmy gotowi pójść na szlak i na jaki tkwi w nas… sęk w tym by zrobić to rozsądnie. Więc selekcja tak, ale indywidualna w głowie każdego turysty.

  7. Magda Zbieraj
    |

    Hmm… no ja mam z tym tematem problem, bo zastanawiam się gdzie jest granica? W którym momencie akcje ratownicze są płatne, skoro działanie służb ratowniczych (karetka pogotowia, straż pożarna) w uzasadnionych przypadkach jest bezpłatna. Bo jeśli praca GOPR w górach ma być płatna to od jakiej wysokości? Jeśli GOPR, to może też WOPR… nie jest to takie jednoznaczne i łatwe.
    Może zamiast selekcji, w ramach opłat za wstęp do Parków, obowiązkowe ubezpieczenie na wypadek takich akcji? Tylko chcąc być uczciwym to też selekcja… i uniemożliwianie wstępu do parków dla tych, których na takie ubezpieczenie nie stać.

  8. Hanyswpodrozach
    |

    Obecnie ubezpieczenie górskie w prywatnej firmie obejmujące akcje ze śmigłowcem to zazwyczaj 2-5 złotych za dzień. Więc jeśli ktoś już się dotłukł w góry, to wydaje mi się, że stać go na taki dodatek do biletu, który sam w sobie zazwyczaj do PN jest droższy…

    Swojego czasu niektóre szpitale wystawiały rachunki osobom, które ratowały, a te były pod wpływem. Spotkało to także mojego kumpla: schlał się, nieprzytomny, przyjeżdża karetka, do szpitala, kroplówki, rano 200 złotych do zapłacenia. Mimo, że przecież płacił podatki, więc mógł powiedzieć „nalezy mi się!”.

    Płatne ratownictwo górskie działa w większości krajów Europy i jakoś jeżdżący tam potulnie kupują ubezpieczenia (przynajmniej w większości, co pokazała ostatnio akcja w Pakistanie). Warto przyjrzeć się przepisom zagranicznym i potem ewentualnie zastanowić się, co można przenieść na miejscowy rynek. Na początek wystarczyłoby wystawiać rachunki osobom, które w rażący sposób same naraziły się na niebezpieczeństwo (takie przepisy stosuje też wiele firm ubezpieczeniowych i potem kasy nie dostaniesz).

  9. Sopran Dramatyczny
    |

    Też kiedyś o tym pisałam. http://portalsudecki.pl/felietony/37-pseudoturysta

  10. Magda Zbieraj
    |

    Niestety temat jest nieśmiertelny :( Szkoda, że ludzie coraz częściej inwestują w dobry sprzęt fotograficzny, a na dobre buty to już im szkoda :(