Spis treści
Karpacz to brama Karkonoszy. Często wybierana miejscówka na weekend, czy też ferie. To tutaj zaczynają się szlaki turystyczne w wyższe i niższe partie gór. Znajdziesz tu także sporo wyciągów i stoków narciarskich. Ponadto w mieście jest szeroka baza noclegowa i gastronomiczna i z jednej strony to jego zaleta… a z drugiej wada. Jest jednak coś jeszcze… wiele atrakcji dla dorosłych i dzieci. Sprawdziliśmy jedną z nich.
Karkonoskie Tajemnice – chcesz je poznać? Jeśli choć trochę lubisz góry i baśniowe historie, albo masz w sobie żyłkę odkrywcy powinieneś odwiedzić Muzeum Karkonoskie Tajemnice w Karpaczu. Magazyn National Geografic uznał muzeum za jeden z 7 cudów Polski. Spotkaliśmy się jednak z odmiennymi opiniami na temat tego miejsca, postanowiliśmy to sprawdzić. Czy nam się udało i co myślimy o tym miejscu – zobaczcie sami. Chętnie też przeczytamy Wasze opinie w komentarzach. Naprawdę jesteśmy bardzo ciekawi.
DLACZEGO (NIE) JECHAĆ DO KARPACZA?
Przyznam to szczerze, to nie jest moje ulubione karkonoskie miasteczko. Kiedy mieszkałam niedaleko, właściwie tu nie bywałam, bo nie miałam takiej potrzeby. Zazwyczaj przemykałam szybko samochodem, czy autobusem do Białego Jaru, czy Wangu, skąd szłam w góry, by móc spojrzeć z perspektywy, na to co dzieje się na dole. Karpacz jest super, jako baza wypadowa do bliższych i dalszych wędrówek w Karkonosze!
<< Idealna trasa na pierwszy raz: Karpacz Wang – Schronisko Samotnia >>
Jak dla mnie w samym Karpaczu było zawsze zbyt tłoczno, jarmarcznie i ciasno. Denerwowały mnie stragany z bibelotami, obok których trzeba się było przeciskać, czy turyści, którzy szumnie przyjechali w góry, a tak naprawdę nie wysunęli nosa poza chodniki Karpacza. Dzisiaj, po latach, patrzę na to miasteczko mniej krytycznym okiem i widzę raczej plusy. Po prostu, taki już urok popularnych górskich kurortów i te minusy trzeba zaakceptować :P.
<< Basen w Karkonoszach. Nasza relacja z Sandra Spa w Karpaczu >>
KARKONOSKIE TAJEMNICE – TRZEBA POZNAĆ
Historia Karkonoszy to nie jest historia walk narodowowyzwoleńczych i powstań. To historia magii i życia w zgodzie z przyrodą. To tutaj mieszkali tajemniczy zielarze i laboranci, którzy opracowywali swe mikstury i leczyli okolicznych mieszkańców. W górach mieszkali też Waloni, którzy wydobywali kamienie szlachetne, srebro oraz złoto. Aż wreszcie to tutaj mieszka tajemniczy Duch Gór – Rzepiór, przez niektórych nazywany Liczyrzepą.
Skąd wiadomo, że tutaj? I czemu uważam, że Karpacz jest bramą Karkonoszy?
Siedem lat temu podczas prac budowlanych przy ulicy Mickiewicza wykopano kostur Ducha Gór. Właściciel działki potraktował to jako znak i postanowił oddać cześć tajemniczemu władcy Karkonoszy. Ale zaraz, zaraz… kim właściwie jest Duch Gór? Nie wiesz, no to właśnie dlatego powinieneś odwiedzić Muzeum Karkonoskie Tajemnice.
PRZYGOTUJ SIĘ NA SPOTKANIE Z DUCHEM GÓR
Zanim wyruszysz na karkonoski szlak warto wiedzieć kogo właściwie możesz na nim spotkać. Nie wiem, czy turyści odwiedzając Karkonosze mają świadomość, że przekraczając granicę Karkonoskiego Parku Narodowego wkraczają w świat magii i tajemnic. Dla mnie, „góralki” spod Karkonoszy, świadomość istnienia Ducha Gór, który błąka się gdzieś w Kotle Łomniczki, albo przechadza po Równi pod Śnieżką, było w dzieciństwie tak samo realne i ważne jak istnienie świętego Mikołaja.
Duch Gór może być tajemniczym, starszym brodatym mężczyzną w czerwonej pelerynie i kapeluszu wspierający się na drewnianej ladze. Może być to przepiękny, olbrzymi jeleń, albo hybryda zwierząt z głową orła, jelenimi rogami, łapami lwa i kopytami kozła albo… kamień, czy pachnący krzak ziół bo DUCH, jak na ducha przystało, jest niematerialny i może przybierać różne postacie.
Chcesz wiedzieć jakie? Możesz zobaczyć je właśnie w muzeum Karkonoskie Tajemnice! Choć ostrzegam, to co zobaczysz może Cię trochę przestraszyć, bo Duch Gór nie zawsze jest miłym starszym panem lub baśniowym stworem… czasem to prawdziwy demon!
WYSTAWA Z DUCHAMI W TLE
Historia Ducha Gór jest tak stara jak… same góry. Muzeum jest jednak nowe, bo ma zaledwie kilka lat. To połączenie tradycji, i historii z nowoczesnością i interaktywnością, a także sztuką, bo nadzór artystyczny nad częścią projektu objął znany i ceniony artysta Dariusz Miliński, którego znamy z Magicznej Pławnej.
<< Zamek Legend Śląskich, Arka Noego i olbrzymi koń trojański – jedź do Pławnej >>
Muzeum to kilka sal wypełnionych poruszającymi się eksponatami. Po wciśnięciu licznych guzików, czy podniesieniu słuchawek można usłyszeć wiele interesujących historii na temat historii i legend Karkonoszy. Prócz tego można zagrać na harfie z niewidzialnymi strunami, pograć na bębnie wywołującym burzę, poszukać kamienia filozoficznego w interaktywnej grze, czy zajrzeć do środka Chatki Laboranta.
Jest też możliwość wysłania sobie interaktywnej pocztówki z własnoręcznie zaprojektowanym Duchem Gór. Nasz wyglądał tak:
KARKONOSKIE TAJEMNICE – CZY DLA KAŻDEGO?
Nasza 20-miesięczna córka nie doceniła tego miejsca. Chciała jak najszybciej uciec z podziemi Karkonoskich Tajemnic. Czy przestraszył ją mroczny klimat (jest trochę ciemno), czy głośne dźwięki (z głośników po wciśnięciu guzików rozbrzmiewają legendy, burza itp. Jest naprawdę głośno a kiedy kilka osób chce równocześnie odsłuchać legendy robi się harmider), czy może sam Liczyrzepa?
Nie wiem… wiem tylko, że moje zwiedzanie z dzieckiem to było przemknięcie z wczepionym dzieckiem, mówiącym „Sara papa” przez wszystkie sale i … rozbudzenie apetytu na następną wyprawę. Tym razem bez dziecka, bo moim zdaniem dwulatek jest zdecydowanie za mały na taką atrakcję. Chociaż przemiła Pani z obsługi mówiła, że nie ma reguły. Wszystko zależy od wrażliwości dziecka. Są dwulatki, które z zainteresowaniem biegają i oglądają podziemia, ale są też 10-latki, które mogą okazać się nieco wystraszone.
Na pierwszym piętrze muzeum jest miejsce dla dzieci, gdzie maluchy mogą poczekać z jednym rodzicem, aż drugi zwiedzi wystawę, a następnie zamienić się (my tak nie lubimy, a i teraz nie mieliśmy zbytnio czasu). Olbrzymi plus za takie miejsce w muzeum, choć naszym zdaniem szkoda, że strefa dla dzieci nie została zaaranżowana w baśniowym klimacie, tak aby maluszki też miały coś ze zwiedzania i miały szansę na swój sposób poznać tajemnice Karkonoszy. Wystarczyłoby kilka mniej strasznych eksponatów i gier, tak aby mata i półka z zabawkami była „niezwykła”, a „karkonoska” i „tajemnicza” :).
Potencjał tego miejsca zdecydowanie nie został jeszcze wykorzystany, chociaż wielki mural w holu gdzie są schody na góry rozbudził apetyt. Mamy jednak nadzieję, że właściciele słuchają opinii i pójdą w tą stronę, aby uczynić z Karkonoskich Tajemnic miejsce gdzie faktycznie bawi się cała rodzina.
OPINIA O KARKONOSKICH TAJEMNICACH
Na temat samego muzeum jest wiele skrajnych opinii. Zachwyt mediów, nagrody w konkursach, wysoka ocena na TripAdvisor, ale też negatywne opinie innych blogerów, czy wreszcie naszych znajomych odwiedzających to miejsce ze starszymi dziećmi. (którym sama kilka lat temu to miejsce polecałam, bo od początku mocno wierzyłam, że jest warte odwiedzenia).
Cóż. Nie potrafię tego rozstrzygnąć i powiedzieć: warto, czy nie warto. Myślę, że po prostu trzeba sprawdzić na własnej skórze, choć warto mieć na uwadze ostrzeżenie, że małe i wrażliwe dzieci mogą mieć z wystawą kłopot. Ja zamierzam wrócić na spokojnie, bo wychodzę z założenia, że lepiej czegoś żałować niż… nie zobaczyć wcale. A tajemnice Karkonoszy zdecydowanie na to zasługują.
ZBIERAJ SIĘ W KARPACZU
Po wyjściu z muzeum poszliśmy jeszcze na spacer po głównym deptaku Karpacza, ulicą Konstytucji 3 Maja. Ulica od kilku lat jest zamknięta dla jazdy samochodem, moim zdaniem na plus, bo w sezonie było tu bardzo tłoczno. Są oczywiście minusy np. takie, że niektórzy narzekają, że muszą daleko parkować :P.
Mróz ostro dawał o sobie znać, ale śniegu było jak na lekarstwo, więc sanki nie wchodziły w grę :(. Jednak nie przeszkodziło to naszej córce w zarządzeniu, że koniecznym punktem wyprawy jest: plac zabaw. Nie mieliśmy na ten dzień ambitnych planów, jak kilka miesięcy wcześniej, kiedy to z 10 miesięczną Sarą weszliśmy z Karpacza Wang na Równie pod Śnieżką, przechodząc na czeską stronę do schroniska Lucni Bouda. Skorzystaliśmy zatem z jej propozycji dając się jej wyszaleć po wizycie w muzeum.
Karkonoskie Tajemnice znacie? Byliście w tym muzeum? Jak wrażenia? Przychylacie się do pochwał, czy wręcz przeciwnie?