Spis treści
- SZCZAWNO ZDRÓJ PEREŁKA KOŁO WAŁBRZYCHA
- ZAPROSZENIE DO KOMPLEKSU DWORZYSKO W SZCZAWNIE ZDROJU
- MAGIA KOMPLEKSU DWORZYSKO
- ALPY W GÓRACH WAŁBRZYSKICH
- PRZEDE WSZYSTKIM SMAK I ZAPACH
- SPACER W KOMPLEKSIE DWORZYSKO W SZCZAWNIE ZDROJU
- NAJLEPSZA RESTAURACJA NA DOLNYM ŚLĄSKU?
- KOLACJA W CIEMNOŚCIACH W RESTAURACJI BABINICZ
- NIE GOTUJĘ W DOMU, BO NIE MAM TAKIEJ PIĘKNEJ KUCHNI ;p
- Jestem przekonana, że wpadniemy tam jeszcze nie raz. Kto wie, może uda nam się jeszcze kiedyś pogotować.
- PS. DOBOROWE TOWARZYSTWO
Uważam, że to poważne zaniedbanie, że mój mąż, który przez 19 lat mieszkał zaledwie 6 kilometrów od tak pięknego miejsca trzymał je w pamięci tylko dla siebie! Żeby jakaś kolacja przy świecach w restauracji Babinicz? Deser w Dworze Idy? Przejażdżka bryczką i nauka jazdy konnej w Stadninie Kompleksu Dworzysko? Noc w niezwykle urokliwym hotelu? Albo choć spacer po zabytkowym Parku Szwedzkim w Szczawnie Zdroju? Co to, to nie! On czekał aż zrobi to ktoś inny. Mężu! Nie głupio Ci teraz?!
Nie wiem jak to możliwe, że przez 10 lat mojej znajomości z Jackiem (Wałbrzyszanin z urodzenia i sentymentu też:P) nigdy mnie tutaj nie zaprosił.
Odpowiadał wielokrotnie o tym, jaki „Wałbrzych i okolice jest piękny”, a pokazał zaledwie swoje blokowisko. Jasne, tak urokliwie położone jak mało które, z Książańskim Parkiem Krajobrazowym przez ulicę i Zamkiem Książ położonym zaledwie godzinę spaceru od domu. No, ale jednak blokowisko…
A zaledwie 6 kilometrów dalej…
SZCZAWNO ZDRÓJ PEREŁKA KOŁO WAŁBRZYCHA
Dobra. Chcąc być sprawiedliwą przyznam się Wam, trochę przesadziłam. Byliśmy razem w Szczawnie Zdroju i to nie raz.
Szczawno to mała miejscowość uzdrowiskowa położona obok Wałbrzycha. Choć mieszkańcy Szczawna raczej nie chcą się do tego sąsiedztwa przyznawać i ponoć odrzucili propozycję włączenia ich w granice tego miasta, mówiąc, że to raczej Wałbrzych leży koło Szczawna. Gdzie jest prawda, nie wiadomo :p, bo pierwsze wzmianki zarówno o Wałbrzychu, jak i Szczawnie pochodzą już z XIII wieku.
Wracając jednak do tych randek. Nasze spacery po Szczawnie ograniczyły się do Parku Zdrojowego, deptaku, Zabytkowej Pijalni Wód Mineralnych i Teatru Zdrojowego, w którym niegdyś byliśmy na weselu i … ostatnio placu zabaw na Słonecznej Polanie, gdzie złapała nas wielka ulewa. „Wcale nie mało, o co się czepiasz” – pewnie pomyślicie – ale tylko dlatego, że jeszcze nie widzieliście Kompleksu Dworzysko.
ZAPROSZENIE DO KOMPLEKSU DWORZYSKO W SZCZAWNIE ZDROJU
Zaproszenie do Kompleksu Dworzysko przyszło nagle. Na tydzień przed naszym wyjazdem do Emiratów Arabskich, Asia z PointB napisała, czy nie chcielibyśmy wziąć udziału w integracji dolnośląskich blogerów połączonej z warsztatami kulinarnymi w Restauracji Babinicz w Kompleksie Dworzysko w Szczawnie Zdroju.
– Znasz to miejsce? – zapytałam męża jeszcze nie świadoma tego, jak piękną perełkę skrywa w swojej pamięci.
– Jasne. Chodziłem tam z rodzicami na desery – odpowiedział.
– Jakie desery? – dopytywałam.
– hmmm bitą śmietanę z rodzynkami!
Przyznam. Trochę mnie ta bita śmietana wystraszyła, ale spojrzałam na zaproszenie „dania z owoców morza i dziczyzny”, „Szef Kuchni, Wojciech Harapkiewicz”, „dwie czapki w Żółtym Przewodniku Gault&Millau Polska”, no chyba nie podadzą nam bitej śmietany ze spreju z rodzynkami?! Co prawda, z lekkim niepokojem zareagowałam na informacje o „warsztatach” i „wspólnym gotowaniu”, a ja … jakby to powiedzieć niezbyt lubię gotować i raczej nie traktuję tego w kategoriach „spędzania wolnego czasu”. No, ale raz się żyje.
– Na pewno poznam kogoś fajnego – pomyślałam i przyjęłam zaproszenie.
I tak oto, na dzień przed odlotem do „ciepłych krajów”, zamiast pakować walizkę i szykować się do wyjazdu szkoliłam się w trudnej sztuce gotowania. Jednak zanim do tego doszło, poczułam magię Dworzyska i pożałowałam, że nie byłam tu nigdy wcześniej. Męża też zabrałam, ja nie jestem taka :P.
MAGIA KOMPLEKSU DWORZYSKO
Nawet najpiękniejsza, najlepiej urządzona restauracja, czy hotel, nie będzie miała w sobie swoistego magnesu, jeśli nie poczujesz serca i pasji właścicieli i pracowników. To właśnie oni, a nie piękne wnętrza, czy nawet najlepsze potrawy i smakołyki sprawiają, że chcesz wracać i polecać to miejsce innym.
Booking.com
Z olbrzymią ciekawością przeczytałam wywiad i historię kompleksu w przepięknie wydanym magazynie informacyjnym „Dworzysko”, który znalazłam w pokoju hotelowym. Niestety aura nie sprzyjała spacerom, więc nasze pierwsze chwile tutaj, spędziliśmy w pokoju oraz na tarasie. Przeczytałam, że właścicielem Dworzyska jest Ryszard Tomaszewski z synami. Kupił Kompleks po tym jak przez kilka lat te budynki popadały w ruinę (może właśnie dlatego mąż mnie nie zaprosił :p). Po gruntownym remoncie, godzinach planów, powstała prawdziwa perełka, która wciąż rośnie i pięknieje.
ALPY W GÓRACH WAŁBRZYSKICH
Pierwsze co rzuciło nam się po przyjeździe to pięknie odrestaurowany budynek Dworu Idy z przepięknym drewnianym balkonem wokół dwóch kondygnacji budynku, w którym mieszczą się pokoje o dwugwiazdkowym standardzie (moim zdaniem spokojnie zasługują na więcej) oraz kawiarnia Szwajcarka po lewej stronie od wjazdu i Restauracji Babinicz w budynku po prawej stronie. Oba budynki zostały zbudowane w stylu alpejskim i tak też zostały odrestaurowane przez nowego właściciela.
Zaraz za nimi jest cały kompleks, który sprawia, że możesz spędzić tu czas. Możliwości jest wiele. Jest chata grillowa, miejsce na spacery, plac zabaw, pastwiska, stajnie z pensjonatem dla koni, padok do jazdy konnej a także olbrzymi namiot, w którym odbywają się duże imprezy.
Wkrótce na terenie kompleksu powstaną apartamenty, a także olbrzymia sala bankietowo-widowiskowa na terenie obecnego hipodromu oraz… własny browar.
PRZEDE WSZYSTKIM SMAK I ZAPACH
Jednak Kompleks Dworzysko to przede wszystkim świetna restauracja. A jak restauracja i to świetna, to wszystko tutaj ma pachnieć i smakować.
Nie dziwi zatem, że na terenie obiektu jest olbrzymi ogród, w którym hodowane są zioła i warzywa na potrzeby tutejszej kuchni. Wkrótce na terenie ogrodu powstanie kameralna altana z jednym stolikiem, w który będzie można zamówić prywatny obiad, czy kolacje przy świecach. Czy nie brzmi romantycznie?
SPACER W KOMPLEKSIE DWORZYSKO W SZCZAWNIE ZDROJU
Nasz pobyt w Dworzysku rozpoczęliśmy od spaceru po okolicy. Co prawda, jesień bynajmniej nie była polska i złota, a … słotna, ale i tak obiekt zrobił na nas wrażenie, że podczas minionego weekendu to właśnie tutaj pojechaliśmy z córką na spacer. Przechadzka wśród pasących się koni jest niezwykła zarówno dla tych, którzy kochają te zwierzęta, jak i dla tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą. My należymy do drugiej grupy i bardzo chcielibyśmy spróbować nauczyć się jeździć. Kto wie, może swoje pierwsze kroki na koniu zrobimy właśnie tutaj.
Każdy spacer można zakończyć na kawie i pysznym cieście w Kawiarni Szwajcarka, albo przepysznym obiedzie w Restauracji Babinicz.
NAJLEPSZA RESTAURACJA NA DOLNYM ŚLĄSKU?
Przechodzimy teraz do meritum. Bo to, co oferuje Kompleks Dworzysko to prawdziwy kulinarny majstersztyk. O tyle, ile nie lubię gotować, to jeść uwielbiam, a w takich miejscach jak to, to już w ogóle. Restauracja poza dwoma czapkami Gault&Millau Polska, o których już wspominałam została nagrodzona nagrodą Hermesa 2016. Słynie z kuchni sezonowej i regionalnej, aktualne menu można śledzić na Facebooku. Podstawą jest dziczyzna i to właśnie ona była głównym tematem naszej kolacji i warsztatów.
Jednak sama restauracja to nie wszystko, można wziąć jedzenie „na wynos”. Po wejściu do budynku wita nas ściany pełne przepięknych słoi z marynatami, dżemami, karafkami z octami i nalewkami, czy wędliny i kiełbasy.
Jednak zanim, pod wodzą Wojciecha Harapkiewicza, który nie dość, że okazał się prawdziwym mistrzem, to jeszcze jest niesamowicie miłym i energetycznym człowiekiem, postanowili sprawdzić nasze… zmysły i gotowość do pracy w kuchni.
KOLACJA W CIEMNOŚCIACH W RESTAURACJI BABINICZ
Zaoferowano nam zestaw 6 dań, które jedliśmy w zupełnych ciemnościach. Do spróbowania była m.in. sałatka z krewetek i kawioru, ośmiornica i wolno gotowana wołowina. Ci, o najlepszym smaku zgadli od razu. Ja, niestety miałam z tym problem. Choć spowodowany był on nie tyle brakiem smaku, co … strachem.
Pokonały mnie między innymi… ostrygi, mimo, że wcześniej już je jadłam i niesamowicie mi smakowały. Tym razem jej konsystencja i brak wiedzy (nic nie widziałam) o tym co za chwilę zjem, przeraziły mnie tak bardzo, że nie mogłam się przekonać do zjedzenia tej potrawy ;).
Nie bez znaczenia był też fakt, że jedliśmy naszą kolację w sali wypełnionej wypchanymi zwierzętami, a ktoś obok mnie zaczął opowiadać o … byczych jajach. No nie było to zachęcające, jednak nie jestem kulinarnie odważna :)
A tu Mistrz całego zamieszania… nie, nie lis. Wojciech Harapkiewicz, Szef Kuchni Restauracji Babinicz.
Mimo pierwszych oporów, chciałabym przeżyć to jeszcze raz. Może tym razem schowałabym strach i uprzedzenia do kieszeni, a najlepiej zostawiła bym je za drzwiami restauracji.
NIE GOTUJĘ W DOMU, BO NIE MAM TAKIEJ PIĘKNEJ KUCHNI ;p
Już wiem! Już wiem, dlaczego nie lubię gotować w domu! Wszystko przez brak olbrzymiej kuchni, z wielką wyspą po środku, na której prócz płyt grzewczych, miejsca roboczego znalazłoby się miejsce na zioła i … nalewki. A nad nią piękny miedziany okap i wiszące zioła lubczyku. Gdybym ją miała, to z pewnością z pod mojej ręki wychodziłyby takie dania, jak podczas naszych warsztatów.
Wbrew przysłowiu, mimo sześciu (a właściwie kilkunastu) kucharkom i kucharzom, było co jeść. Zobaczcie te pyszności, które wspólnie przygotowaliśmy
Prócz tego był też: Zapiekany, pleśniowy ser kozi z miodem, pieczoną dynią i cykorią, nacinana, pieczona cukinia z kozim serem, filety z barweny i pstrąga i stek z antrykotu wołowego i Grillowany t-bone z jeleni
Tak, to ja mogę gotować:). A i Wam gorąco polecam zarówno kolacje w ciemności, warsztaty w kuchni pokazowej, rodzinną uroczystość, czy kolację z miłością życia!
Jestem przekonana, że wpadniemy tam jeszcze nie raz. Kto wie, może uda nam się jeszcze kiedyś pogotować.
A wy? Co byście pogotowali z nami? Tatara, steka, czy może homara?
PS. DOBOROWE TOWARZYSTWO
Jednak nawet najlepsze jedzenie i … picie nie smakuje dobrze jeśli nie spożywamy go w doborowym towarzystwie. Tak było tutaj. Razem z nami w spotkaniu uczestniczyły głównie blogerki kulinarne (poznaliśmy m.in. bardzo inspirujący Dolnośląski Magazyn Kulinarny Kocioł) i takie, które nie gotują, a oceniają to co ugotują inni (uwielbiamy restauracje, więc na pewno będziemy zaglądać do Hasta la Bistro i Z Widelcem po Wrocławiu).
Była też Ania z SimplyAnna, tutaj przeczytacie jej relację z warsztatów, Jacek Dizajnuch w swoim stylu opisał co robiliśmy zarówno w dzień, jak i w nocy:D. a u Krzyśka z bloga Kotkowicz.pl znajdziecie świetne zdjęcia z naszego spotkania
Fajnie się z nimi gotowało, pilo sosnową nalewkę i dyskutowało nad przyszłością blogosfery. Polecamy się na przyszłość!
11 Responses
Shauni
Nigdy nie miałam okazji, ale przystań dla koni bardzo zachęca mnie do odwiedzin tego miejsca. Poza tym miejsce samo w sobie piękne. Pozdrawiam! :)
Jacek eM: dizajnuch
To polecanie na przyszłość smakuje chyba najbardziej, bo ja chętnie coś teges na ciepło i zimno :)
Do zobaczenia się z Państwem ;))
Agni
Fajnie, że ci się trafił taki wyjazd :) My z mężem marzymy o górach, ale ciągle jakoś się nie składa – a to pogody nie ma, a to fundusze na co innego muszą pójść, a to dzieci chore… No cóż, może zima będzie ładna – lekko ciepła ale śnieżna i wtedy się uda :)
PS: A miejsce piękne i urokliwe :)
Piotrek
Jeśli jedynym powodem przez który nie lubisz gotować jest brak takiej kuchni, to Twój mąż już na pewno Ci taką buduje ;) Jest świetna, a zaprezentowane na zdjęciach dania wyglądają tak smakowicie, że od razu zgłodniałem :P Cieszę się, że w Polsce są takie miejsca. Dolny Śląsk jest naprawdę wyjątkowy :)
Bookendorfina Izabela Pycio
Miejsce, do którego koniecznie muszę dotrzeć, zdecydowanie coś dla mnie. :)
Jacek Zbieraj
To mam nadzieję, że okazja jeszcze będzie niejedna! See U!
Jacek Zbieraj
Meble już zamówione xD
Jacek eM: dizajnuch
Łeee, nie u mnie? ;)
Jacek Zbieraj
Fakt! wycofuję zamówienie w takim razie ;]
Magda Zbieraj
Piotrze! Mąż to najpierw musi dom odpowiedniej wielkości wybudować :D
Monika Mo
Szczawno jest przepiękne, byliśmy tam w tym roku, mimo, że początkiem wiosny, to może nawet jeszcze doczeka się to relacji na blogu. Uważam, że to zbrodnia przeciwko ludzkości nie zabrać żony w tamte tereny jeśli się z nich pochodzi!!! Co do gotowania… Rzeczywiście taka kuchnia mogłaby do tego bardzo zachęcić.