WRÓCILIŚMY! CZY MAMY DOŚĆ ŻYCIA NA WALIZKACH?

with Jeden komentarz

Mamy tak dużo wspomnień z Azji, że sami nie ogarniamy i bardzo powoli dochodzimy do siebie po powrocie. Czy 100 dni w Azji z dziećmi to był dobry pomysł? Czy pojechalibyśmy znów? Czy mamy na razie dość podróży? W końcu to tak jakbyśmy… 7 razy byli na dwutygodniowych wakacjach… z dziećmi.


ŻYCIE NA WALIZKACH, CZYLI RODZINA NOMADÓW

Gwoli przypomnienia. W naszą rodzinną podróż po Azji wyruszyliśmy 18. lutego. Razem z 7 miesięczną Igą i niespełna 3 letnią Sarą stawiliśmy się na wrocławskim lotnisku. Z wielkim plecakiem, walizką i dwoma wypakowanymi bagażami podręcznymi, by wspólnie wyruszyć w największą podróż naszego życia. Jeszcze nigdy nie byliśmy poza domem tak długo. Jeszcze nigdy nie byliśmy razem w Azji i pierwszy raz lecieliśmy samolotem (a właściwie to nawet kilkanaście razy) z dwójką dzieci.

samolot_pozdroz-do_azji-Zbieraj-sie (10)
13 lotów – tyle ma już na swoim koncie Iga. Nasz podział w samolocie jest prosty, ja pilnuje by nie zgubić dzieci, a Jacek tacha walizy :). W tym przypadku zadanie było proste, bo Sara usnęła w wózku :)

Zostawiliśmy mroźną i humorzastą polską pogodę na rzecz tropikalnego słońca! Razem odwiedziliśmy Singapur, Malezję, Tajlandię, Kambodżę, Filipiny i Japonię.podroz_do_azji_filipiny_panglao_bohol_south_palm_resort_zbierajsie

Wróciliśmy do Polski po 100 dniach z mocno odchudzonym portfelem, wielokrotnie przepakowanymi walizkami i… ogromnym bagażem przemyśleń, wspomnień i doświadczeń.

<< ZOBACZ JAKIE RZECZY WSPOMINAMY NAJMOCNIEJ >>

Na szczegółowe podsumowania, opisy i poradniki z podróży (w tym wpis o budżecie, którego aż się boję!) przyjdzie jeszcze czas, ale już dziś PIERWSZE PODSUMOWANIE PODRÓŻY PO AZJI ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ Z DZIEĆMI.

<< Jeśli jeszcze nie czytałeś zobacz jakich porad udzielili nam inni rodzice podróżujący z dziećmi po Azji >>


NASZA PIERWSZA TAK DŁUGA PODRÓŻ W ŻYCIU

W podróży spędziliśmy 100 dni. To tak jakbyśmy 7 razy wyjechali na dwutygodniowe wakacje.

Jedno z naszych ulubionych zdjęć w podróży. Kamienne twarze buddyjska świątyni Bayon w kmerskim mieście Angor w Kambodży.

Najwięcej czasu spędziliśmy w Tajlandii (29 nocy). Najkrócej byliśmy w Kambodży (2 noce). Tego ostatniego mocno żałujemy, ale niestety nawet 100 dniowa podróż ma swoje ograniczenia, a wyjazdu do Kambodży początkowo nie planowaliśmy w ogóle. Jej ponura historia i fakt, że to jednak kraj trzeciego świata odstraszała. Na pierwszy wyjazd z dziećmi wydawała nam się nieodpowiednia. Jednak po tym jak świetnie (nie będziemy skromni) podróżowało nam się po Tajlandii i po Malezji, postanowiliśmy zmienić plany i choć na chwilę pojechać do Angor, potężnego miasta Imperium Kmerów, które od setek lat spoczywa w dżungli. Było warto, choć mamy ogromny niedosyt! Na pewno wrócimy, ale zdecydowanie nie w kwietniu. Temperatura jest wtedy nie do zniesienia.podroz_do_azji_zbierajsie_angkor_wat_kambodza_siem_reap

Mieliśmy ramy czasowe (kupiony bilet powrotny z Tokio) i kilka miejsc na trasie, które koniecznie chcemy zobaczyć.

GRUNT TO PLANOWANIE

Podróż w dużej części planowaliśmy na bieżąco. W Polsce zaplanowaliśmy tylko pierwszy tydzień w Singapurze, kilka dni w Tajlandii. Później ustalaliśmy plan podróży na bieżąco… chcieliśmy mieć jak najmniej ograniczeń i nie wiedzieliśmy jakim tempem uda nam się podróżować tak żeby wszyscy byli zadowoleni. Także dziewczynki.

Wiele razy zmienialiśmy plany i zamierzenia m.in. zrezygnowaliśmy z Wietnamu i Tajwanu, bo woleliśmy zostać dłużej w Tajlandii. To działało też w drugą stronę, wielokrotnie rezygnowaliśmy z odpoczynku „bo skoro jesteśmy już tak blisko, to musimy pojechać też tu”.

Tak długa podróż rządzi się swoimi prawami, nie sposób zaplanować jej tak, jak robi się to z 2-3 tygodniowymi wyjazdami. Ma to swoje plusy (większą elastyczność, można odkryć prawdziwe perełki bo jest czas, nigdzie się nie spieszymy, mniej rzeczy nas ogranicza itp.), ale i minusy (brak czasu na sen, bo hotele trzeba kiedyś wybrać i zabookować, a atrakcje wygooglować). Nie jesteśmy typem podróżników, którzy idą gdzie oczy poniosą i śpią w przypadkowych miejscach. Nie robiliśmy tak bez dzieci, a z dziećmi tym bardziej. Dlatego było to dosyć czasochłonne i męczące podczas podróży i jeśli mielibyśmy kiedyś powtórzyć taki wypad, nad tym trzeba byłoby popracować.

*Na początku udało nam się napisać podsumowanie po 30 dniach w drodze. Później nie było już tak łatwo i po prostu odpuściliśmy prowadzenie relacji z podróży na bieżąco.

Malezja_Langkawi_pozdroz
Taras widokowy przy Sky Bridge na Langkawi, Malezja. Pierwszy miesiąc naszej wyprawy.

100 DNI W PODRÓŻY PO AZJI W KILKU SŁOWACH

Początkowo planowaliśmy, że to będzie podróż w stylu slow. Będziemy podróżować po mału. Raczej będziemy mieszkać w tropikach niż się po nich przemieszczać… nie udało się. Przejechaliśmy po Azji Środkowo-Wschodniej… niemal 35 000 kilometrów! Po co? W poszukiwaniu rodzinnych przygód i pięknych krajobrazów. Trudno uczyć się odpuszczać kiedy za rogiem czaiło się milion miejsc wartych zobaczenia! A szkoda jechać tak daleko by całymi dniami siedzieć na hotelowej plaży.

Choć i to nam się zdarzało :)zbierajsie_podroz_do_azji_malezja_langkawi_dash_hotel (2) zbierajsie_podroz_do_azji_malezja_langkawi_dash_hotel (2)

Poruszaliśmy się po Azji samolotami, autobusami, łodziami, tuktukami, wynajętymi samochodami, skuterem, czy pieszo. Nasze dziewczyny zniosły podróż świetnie. Wszystkimi środkami transportu! My czasem gorzej, o czym opowiemy w kolejnym wpisie :)

krowy_w_kambodzy_pozdroz-do_azji-Zbieraj-sie (9)
Kiedy my z zachwytem wypatrywaliśmy kolejnych świątyń w kompleksie Angkor Sara szukała… krów. Zwróćcie uwagę na to, jakie te krowy są chude! Podobnie było na Filipinach.

Średnio w jednej miejscowości zostawaliśmy na 3-4 dni.

Spaliśmy w dobrych hotelach, ale i chatkach z bambusa. Zdarzyło nam się nocować na lotnisku. Czasem mieliśmy na balkonie prywatny onsen (basen z gorącymi źródłami), a czasem nie mieliśmy nawet wody bieżącej!

Tajlandia_KohLipe_pozdroz
Widok z domku przy plaży w resorcie Castaway na Koh Lipe. Tajlandia. Drugi miesiąc wyprawy.
podroz_do_azji_domek_z_Bambusa_Pamilacan_Filipiny
Pamilacan – chata z bambusa (zobaczcie jaka jest szczelina między końcem ściany a dachem… P.S Gdzie jest Sara? :)

Jadaliśmy w restauracjach, ale zdecydowanie częściej na street foodach. Ani razu nie nie mieliśmy problemów z żołądkiem. Smakowaliśmy świeżych kokosów, aromatycznych owoców mango i kuszących owoców morza… więcej o jedzeniu w Azji z perspektywy naszych dzieciaków pisaliśmy już tu.

Poznaliśmy setki ludzi. Z większością z nich rozmawialiśmy po angielsku. Najtrudniej było nam dogadać się w Japonii, ale i tam daliśmy radę. Spotykaliśmy turystów, którzy spędzali w podróży po Azji po 2-3 tygodnie, ale też długodystansowców (6 miesięcy i więcej), czy nawet osoby, które na zawsze przeniosły się w te zakątki świata. Na jednej z filipińskich wysp mieszkaliśmy u Polaka, który kilkanaście lat temu przeniósł się tu z Warszawy. Widzieliśmy podróżujących studentów, rodziny z dziećmi i emerytów. Moc inspiracji!podroz_do_azji_zbierajsie_filipiny_dzieci_pamilacan

Byliśmy raz w szpitalu. Przez zęby! A właściwie przez ząbkowanie i wysoką gorączkę, która nie chciała odpuścić. A jeśli już o zębach mowa to zauważyliśmy zależność, każdy nowy odwiedzony kraj to nowy ząb Igi (średnio :D).

Cały czas żyliśmy na wysokich obrotach. Z wyostrzonymi zmysłami i poczuciem, że to co przeżywamy dzieje się tylko raz!

WAKACJE Z DZIEĆMI TO NIE WAKACJE, TO WALKA… O PRZEŻYCIE

To nie była zwykła podróż, podróżowaliśmy z dwójką dzieci co mocno determinowało nasze plany i możliwości. Z dwójką MAŁYCH dzieci. Dzieci z niewielką różnicą wieku. W tym z niemowlakiem, a jest to dość istotne jeśli mówimy o logistyce w podróży. Okazało się jednak, że to co przeraża większość myślących o podróżowaniu rodziców nasze dziewczyny zniosły świetnie. Kilkunastogodzinny lot z przesiadkami nie jest dla nas problemem…  Jedzenie? Daliśmy radę! Jazda zatłoczonym metrem z bagażami? Przecież to przygoda! Grunt to luz i otwarty umysł.

Jedną z moich obaw było to, jak dziewczyny zniosą pływanie łodziami. We Wrocławiu nawet 30 minutowy rejs katamaranem był wielką nudą, a w Tajlandii nie było wyjścia. Jeśli chcieliśmy jechać na wyspy, musieliśmy pływać. Czasem 2-3 godziny w jedną stronę. Po raz kolejny okazało się, że dzieci (przynajmniej nasze) bardzo szybko adaptują się do sytuacji. Nie było ani jednego buntu na wodzie. Jak widać ograniczenia i lęki zdecydowanie częściej siedzą w głowach rodziców niż w możliwościach dzieci. Tak, wiem, że są dzieci, które po prostu nie lubią podróżować i takie, które cierpią na chorobę morską, lokomocyjną etc.. Każdego dnia w podróży dziękowałam Bogu, że moje dzieci tak nie mają dzięki czemu możemy pozwolić sobie na taką PRZYGODĘ.

podroz_z_dzieckiem_szybka_lodz_pozdroz-do_azji-Zbieraj-sie (6)
Jeden z pierwszych rejsów szybką łodzią. Tajlandia. Pierwszy miesiąc wyprawy.

Byliśmy razem 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu… bez żłobka, niani, dobrej cioci, czy opiekuńczej babci… zupełnie sami w zmieniających się okolicznościach. W zupełnie nowych miejscach.

Nie ukrywamy, że… łatwo nie było.

pozdroz-do_azji-Zbieraj-sie (7)
Jedna panienka gdyby mogła żywiłaby się głównie lodami, a czas spędzała szalejąc na placach zabaw, druga głośno i donośnie wyrażająca sprzeciw kiedy mama próbowała ją posadzić w krzesełku lub wózku #chcenaręce. Tu zajadamy lody na Koh Lancie, po wyczerpującej przejażdżce po wyspie.

Wiemy, że nie każdy może przez 100 dni być ze swoimi dziećmi non stop i naprawdę doceniam to, że mamy taką możliwość. Wiemy jednak, i wy z pewnością też wiecie, że opieka nad dziećmi to nie jest łatwy kawałek chleba. Męczy o wiele bardziej niż sama podróż. Nawet jeśli zrobiliśmy sobie kilka dni leżakowania na rajskich plażach, to czuliśmy się o wiele bardziej zmęczeni niż wtedy, kiedy dziennie robiliśmy po kilkanaście kilometrów pieszo.

Gdyby się jednak głębiej zastanowić to w domu człowiek się też umęczy, a tak przynajmniej zobaczyliśmy trochę świata :)

PODSUMOWUJĄC

Wydaliśmy zdecydowanie za dużo.

Spaliśmy zdecydowanie za mało.

Nie raz płakaliśmy ze zmęczenia i bezsilności.

Kłóciliśmy się jak prawdziwe włoskie małżeństwo.

… z różnych powodów, o których jeszcze napiszemy, drugi raz nie pojedziemy z dziećmi na tak długi i intensywny wyjazd (w sumie sami też nie pojedziemy przez najbliższe kilkanaście lat, bo nie wyobrażamy sobie, żeby zostawić dzieci na długo, a szkoda bo długie podróżowanie ma równie długą listę plusów).

ALE … absolutnie nie żałujemy! Nie zrywamy z podróżami! Co więcej, pojedziemy do Azji najszybciej jak się uda.

Wróciliśmy bogatsi o setki wspomnień i nowe doświadczenia. Nasze podróżowanie z dziećmi weszło na zdecydowanie wyższy poziom. Wiemy dużo o podróżowaniu, ale przede wszystkim o naszych możliwościach. Daliśmy radę! Jako rodzice i jako zaprawieni w azjatyckim boju turyści!

Razem możemy naprawdę dużo <3

Malezja_pozdroz-do_azji-Zbieraj-sie (4)
Batu Caves w Kuala Lumpur. Malezja. Pierwszy miesiąc wyprawy. Jeden z naszych zachwytów.

Zobaczcie, co dziś wspominamy NAJMOCNIEJ! >>> 11 NAJSILNIEJSZYCH WSPOMNIEŃ Z AZJI <<<

ps. Jeśli myślicie, że to koniec naszych podróży na ten rok i mamy dość życia na walizkach, to śpieszymy z odpowiedzią. Czerwiec i połowę lipca spędzamy we Włoszech. Czyli chyba jednak nie :) :) :) Choć tu akurat, ładujemy akumulatory.

One Response

  1. Damian
    |

    Super post, tak jak piszecie należy pamiętać o bilecie powrotnym z Azji.