Spis treści
- START W KARPACZU: JAK NAJSZYBCIEJ DOJŚĆ NA RÓWNIĘ POD ŚNIEŻKĄ?
- DOM ŚLĄSKI – LUCNI BOUDA
- LUCNI BOUDA – RÓWNIA POD ŚNIEŻKĄ
- RÓWNIA POD ŚNIEŻKĄ – SŁONECZNIK
- SŁONECZNIK – PIELGRZYMY – POLANA (żółty szlak)
- POLANA – KARPACZ (zielony szlak)
- KOMU POLECAMY TĘ TRASĘ? BO POLECAMY!
- MAPA ZIMOWEJ WYCIECZKI DO LUCNI BOUDY Z KARPACZA
Zabieram Was dziś na zimową wycieczkę w Karkonosze. Niech to będzie alternatywa dla wejścia na Śnieżkę. Bo choć nie zdobędziecie najwyższego szczytu Karkonoszy, satysfakcja będzie równie duża. A jeśli traficie na taką pogodę jak my, to i przygoda gwarantowana! Jak nie, to na trasie znajdziecie wiele pięknych punktów widokowych.
W skrócie:
Co zobaczysz podczas tej zimowej wycieczki? Dom Śląski, Lucni Boude, Słonecznik, Pielgrzymy
Jak długa jest ta wycieczka? 14,7 km, 723 m podejścia i 723 m zejść, a jeśli wjedziesz na Kopę wyciągiem, skrócisz drogę (i przede wszystkim unikniesz nużącego wchodzenia pod górę) do 11 km, 162 m podejść 723 m zejść.
Ile czasu rezerwować? Wyjdź jak najwcześniej! Według mapy to 4:52, ale trzeba doliczyć do tego jeszcze postoje w schroniskach i wolniejszy czas przejścia spowodowany warunkami.
Jeśli jedziesz wyciągiem, czas skraca się do 3:02. Nam wycieczka łącznie z ponad godziną spędzoną w Lucni Boudzie i kilkoma minutami w Domu Śląskim) zajęła 5 godzin (bez postojów 3:50)
Czy ta wycieczka jest możliwa zimą? Tak, przeszliśmy tę trasę zimą. Pamiętaj, że zimowe szlaki wyznaczone są przez wysokie pionowe tyczki. Na proponowanej trasie idziemy alternatywnym zimowym odcinkiem szlaku czerwonego, tak, by nie iść bezpośrednio nad krawędzią Małego i Wielkiego Kotła.
START W KARPACZU: JAK NAJSZYBCIEJ DOJŚĆ NA RÓWNIĘ POD ŚNIEŻKĄ?
Startujemy z ul. Olimpijskiej w Karpaczu. Na grzbiet Karkonoszy chcemy dostać się jak najszybciej, więc wybieramy podejście czarnym szlakiem. Pierwszy etap trasy to 4,8 km i 595 m podejście. Podejście jest dość wymagające. Trzeba liczyć minimum 2 godziny wędrówki. Może pojawić się oblodzenie. Warto mieć ze sobą raczki i kijki. Po lekko ponad 2 godzinach wędrówki docieramy do Domu Śląskiego. Można się tu ogrzać, posilić lub skorzystać z toalety (płatna także dla gości bufetu, 3 zł).
Schronisko jest przepiękne położenie i przy dobrej pogodzie obfituje w przepiękne widoki. Jeśli trafisz na słoneczny dzień, koniecznie obejrzyj sobie je z każdej strony. Widok na Kocioł Łomniczki jest jednym z moich ulubionych.
Jeśli chcesz skrócić sobie trasę, nie lubisz podejść, chcesz mieć więcej czasu na górze, itp. skorzystaj z kolei linowej „Zbyszek” na Kopę. W kilkanaście minut (jeśli nie będzie kolejek) dostaniesz się na Kopę. Stąd do Domu Śląskiego masz już tylko 1,2 km i 34 m podejścia. Zimą to bardzo dobre rozwiązanie, bo dni są niestety krótkie. Wyciąg startuje o 9:00, a koszt biletu w jedną stronę dla osoby dorosłej to 70 zł. My tym razem postawiliśmy na tę opcję, bo chcieliśmy jak najwięcej czasu spędzić na górze.
DOM ŚLĄSKI – LUCNI BOUDA
Przy Domu Śląskim obieramy niebieski szlak w przeciwnym kierunku niż Śnieżka. Przy słabej widoczności możesz zwątpić i zacząć wracać szlakiem, którym przyszedłeś – właściwy dla tej wycieczki szlak odbija od Głównego Szlaku Sudeckiego o jakieś 15 stopni. Czeka nas niemal płaskie 2,5 km (podejście 58 m i zejścia 40 m). Szlak jest otyczkowany. Prowadzi grzbietem kotła. Zerkaj w prawo, może zza chmur wyłonią się piękne widoki.
Według mapy do schroniska powinniśmy dojść po 42 minutach. My wędrowaliśmy w dużym mrozie i mgle i ten odcinek zajął nam około 40 min (był dość nużący, ale to był jeszcze ten etap, kiedy byłam zła na pogodę, potem strasznie zmarzłam, a potem… zaczęłam ją doceniać).
Wreszcie docieramy do schroniska Lucni Bouda położonego na Białej Łące. Obiekt jest olbrzymi. To największe schronisko w Karkonoszach. Dziś mieści się w nim hotel (nocleg na glebie to min. 200 zł, a pokój dwuosobowy zaczyna się od 700 zł), restauracja (bardzo smaczna), browar (jak nie lubię smaku piwa, to tu mi smakuje) oraz… piwne SPA!
W dolnej części budynku mogą ogrzać się także osoby, które nie korzystają z bufetu. Toalety są bezpłatne ?
Początkowo planowaliśmy ruszyć jeszcze w kierunku Krakonosa, ale uznaliśmy, że i tak nic nie widać, więc wrócimy tu innym razem.
LUCNI BOUDA – RÓWNIA POD ŚNIEŻKĄ
Na polską stronę Karkonoszy wracamy żółtym szlakiem. To 900 metrów niemal płaskiego odcinek (20 m podejść i 16 m zejść). Nie wiem, czy to my mamy „szczęście” do wizyt zimą w Lucni Boudzie, czy tak po prostu jest, ale strasznie wieje! Ale tak STRASZNIE! Kierujemy się wzdłuż tyczek. Przy wyjściu ze schroniska idziecie na wprost. Najlepiej sprawdźcie sobie na mapy.cz, czy idziecie w dobrym kierunku.
Jednak wrażenie wycieczki po białym bezkresie jest NIESAMOWITE. Polecamy całym serduchem, spróbować choć raz! Choć z pewnością po drodze będziecie przeklinać pod nosem „a na co mi to było”.
W tym miejscu możesz zdecydować:
– iść proponowaną przez nas trasą (już bez schronisk, ale przecież chcesz zobaczyć Słonecznik i Pielgrzymy, oraz liczysz na dobrą widoczność na Kotły Małego i Wielkiego Stawu) – zostało jeszcze 7,3 km i 673 m
– kierować się do najbliższego schroniska, czyli zejść w dół przez Strzechę Akademicką, zahaczając jeszcze o Schronisko Samotnia – wtedy masz 6,6 km i 643 m zejść, zejście będzie łagodniejsze. Opis tej trasy przeczytasz tutaj (to bardzo stary wpis, z początków naszego blogowania).
-… wrócić wyciągiem – do górnej stacji wyciągu na Kopie masz niemal płaski 2,4 km odcinek. Jeśli zdecydujesz się na taką mini wycieczkę z wjazdem i zjazdem wyciągiem, wtedy cała wycieczka ma 7 km, 138 m podejść i tyle samo zejść. Na pierwszy raz optymalnie. Przy ładnej pogodzie do zrobienia nawet z dziećmi na sankach (lub bez). Choć uwaga na wiatr i szybko zmieniającą się pogodę.
RÓWNIA POD ŚNIEŻKĄ – SŁONECZNIK
Następnie kierujemy się zimowym przebiegiem czerwonego szlaku, czyli Głównego Szlaku Sudeckiego, zwanego na tym odcinku także szlakiem grzbietowym. Latem szlak prowadzi blisko krawędzi Małego i Wielkiego Kotła, obfitując w przepiękne widoki. Zimą trasa prowadzi wyżej. Kieruj się wzdłuż tyczek! Jeśli Ci się poszczęści, możesz liczyć na przepiękne widoki, a jak nie… to doświadczysz magii zimowych, białych Karkonoszy.
Mamy do przejścia 2,8 km po białej pustyni, niemal płaską trasą (53 m w górę i 49 m w dół). Według czasu z mapy dojść od schroniska do Słonecznika powinno Wam zająć godzinę, my szliśmy 75 minut.
W pewnym momencie możesz odbić na zielony szlak, po drodze jest ładny punkt widokowy na kotły, ale wtedy nie podejdziesz do Słonecznika i Pielgrzymów. Schodząc zielonym szlakiem, możesz skrócić drogę powrotną o 700 metrów.
Słonecznik to ciekawa formacja skalna, która nazwę zawdzięcza umiejscowieniu na północy, patrząc od strony Kotliny Jeleniogórskiej. Kiedy mieszkańcy okolicznych wiosek patrzyli na góry, o północy słońce było na wysokości tych skał. To przyjemne miejsce na odpoczynek.
SŁONECZNIK – PIELGRZYMY – POLANA (żółty szlak)
Przy Słoneczniku zaczynamy już schodzić. Tu mogą przydać się raczki, choć początkowo idziemy po ubitym śniegu i nie jest ślisko. My tym razem schodziliśmy żółtym szlakiem. Po drodze odwiedziliśmy formację skalną Pielgrzymy.
Szlak jest niezwykle malowniczy, prowadzi przez las. Idziemy wąską ścieżką, miejscami po długich wąskich pomostach nad strumieniami i torfowiskiem.
Odcinek od Słonecznika do Polany to 2,3 km i 353 m obniżenia. Według mapy czas przejścia to 38 min, nam w aktualnych warunkach zajęło 47 minut
Na Polanie można odpocząć na drewnianych ławeczkach i zobaczyć ludzi idących jednym z popularniejszych szlaków do Samotni (polecamy dla rodzin z dziećmi).
My jednak tym razem nie będziemy wracać niebieskim szlakiem do Wangu, ale pójdziemy w stronę ul. Olimpijskiej zielonym szlakiem.
POLANA – KARPACZ (zielony szlak)
Ostatni odcinek to 2,2 km i 274 m zejścia. Szlak początkowo idzie drogą dojazdową do schronisk, a w pewnym momencie odbija w prawo, wiodąc wzdłuż potoku Pląsawa. W pewnym momencie jest nawet punkt widokowy, z którego możemy zobaczyć mały wodospad.
Idąc, mijamy potok Wapniak. Trasa jest dość kamienista. Pojawia się lód. A ten w połączeniu z kamieniami sprawia, że używanie raczków jest dość problematyczne. Śniegu niestety nie jest na tyle dużo, by iść wygodnie. Droga według mapy powinna zająć 34 minuty, nam zajmuje 40. To dość męczący odcinek. Choć może już kilkanaście kilometrów zimą w górach daje o sobie znak.
KOMU POLECAMY TĘ TRASĘ? BO POLECAMY!
Choć Karkonosze tym razem nie uraczyły nas pięknymi widokami, to bardzo dobrze spędziliśmy czas. Doświadczyliśmy zimy, a o to nam przecież chodziło. Polecamy gorąco. Podobnie jak zresztą inne zimowe wycieczki, które opisałam tutaj na blogu.
Nie polecam tej trasy dla rodzin z małymi dziećmi. Na górze dość mocno wieje, a to dla maluszków może być bardzo problematyczne i zamiast radości z wędrówki, będą miały złe wspomnienia. Jeśli jednak pogoda jest ładna, można spróbować. Choć pamiętajcie, że na górze pogoda może być zupełnie inna niż na dole, a dodatkowo pogoda w górach zmienia się z minuty na minutę.
MAPA ZIMOWEJ WYCIECZKI DO LUCNI BOUDY Z KARPACZA
Może Ci się przydać:
O czym pamiętać przed wyjściem w góry
Zimowa mapa szlaków w Karkonoszach (interaktywna strona Karkonoskiego Parku Narodowego)
33 km po dachu Karkonoszy: od Szklarskiej Poręby, Śnieżkę do Karpacza
Śnieżne Kotły zimą – żółtym szlakiem przez schronisko pod Łabskim Szczytem
Nasz weekend w Lucni Boudzie 6 lat temu z roczną Sarą (pierwszy wpis, kolejne podlinkowane)
A może coś lżejszego: