Spis treści
W obawie przed zmienną, jesienną pogodą rezygnujesz z wycieczki? Boisz się, że nagle spadnie z deszcz, albo zrobi się upał, a wy będziecie nieodpowiednio ubrani? Nie chcesz na jeden dzień pakować wielkiego plecaka, ani walizki? Cebulka – to rozwiązanie na takie problemy. Zna je, chyba każdy z nas, ale czy każdy stosuje?
Jak ubrać dziecko jesienią? Często patrząc za okno nie znajdujemy odpowiedzi, bo do końca nie mamy pewności jaka pogoda czeka nas podczas wycieczki. Jeśli jedziemy za miasto może okazać się, że tam nie świeci słońce tak jak u nas, a termometr wskazuje o 10 stopni mniej, albo więcej (to też źle, jeśli nie będziemy na to gotowi). Poza tym jesienią, tak samo jak wiosną, pogoda się przeplata, temperatura zmienia się w ciągu dobry, i w jednej chwili może świecić słońce, a w kolejnej ostro wiać i padać deszcz.
Mam dla Was dziś cztery porady, które stosujemy podczas naszych weekendowych wycieczek w ramach projektu #52oddechynatury. O tym, że nie zawsze się nimi kierujemy ;) na końcu tekstu.
Po pierwsze: miej głowę na karku!
Podróżuj tak jak lubisz. Jeśli lubisz spontan zdaj się na niego, jeśli wolisz mieć wszystko zaplanowane na ostatni guzik, planuj! Co do ubrań dla dziecka (i dla siebie też), warto jednak zdać się na to drugie rozwiązanie i przed wycieczką zrobić przegląd szafy w poszukiwaniu odpowiednich rzeczy. Może się przykładowo okazać, że nasze dziecko nagle wyrosło z cieplejszych rzeczy i konieczne będą zakupy.
No tak. Zakupy. Ja nie lubię. Myślałam, że kiedy pojawi się córka to się zmieni i będę buszować po centrach handlowych w poszukiwaniu słodkich śpioszków i sukieneczek. Nie stało się tak. Na centra handlowe nadal mam alergię, a z pomocą przychodzi mi możliwość zakupów przez Internet. Ostatnio odkryłam, że wraz z nadejściem jesieni Sara wyrosła ze swoich rzeczy. Chociaż dziwne byłoby gdyby nie wyrosła :P :P :P. Odpaliłam zatem smyk.com, szybkie zakupy i za 3 dni paczka z ubrankami była u nas, a mnie ominęła wątpliwa przyjemność ganiania malucha pomiędzy sklepowymi alejkami!
Po drugie: ubieraj na cebulkę
Nie lubisz zimna? Ja też. Dlatego wciąż marzę o przeprowadzce na południe aby uniknąć chłodnych jesiennych i zimowych dni. Nie zmienia to jednak faktu, że uwielbiam spędzać czas na dworze. Po prostu ubieram się cieplej, choć w moim przypadku czasem to zwodnicze, bo potrafię przy 20 stopniach na dworze założyć cienką puchówkę. Gdybym miała zdać się na radę: ubieraj dziecko zawsze o jedną warstwę cieplej niż siebie, moje dziecko chodziłoby notorycznie przegrzane. Pamiętajcie! Jeśli wasze dziecko jest ruchliwe i dużo biega, może być ubrane nawet lżej niż wy.
Ubieranie na cebulkę ma tą zaletę, że zawsze można się rozebrać. Poza tym wiele warstw chroni lepiej niż jedna gruba. System warstwowego ubierania się polega na odpowiednim dobraniu ubranek tak, aby jednocześnie nas ogrzewały, odprowadzały wilgoć i chroniły przed warunkami atmosferycznymi, jednocześnie nie ograniczając dziecka!
Jak ubierać się na cebulkę, zasady
Ubieranie na cebulkę, czyli kilka warstw sprawia, że możemy swobodnie regulować temperaturę panującą pod ubraniem. W zależności od temperatury może składać się z 2-5 warstw. Im więcej warstw, tym większe ograniczenia ruchowości.
Podstawowe to:
1 – bielizna – pierwsza warstwa izolacyjna.
Może to być bodziak, dzięki czemu mamy pewność, że nic się nie podwinie podczas jesiennych harców i rajstopki, albo leginsy. Ważne, żeby ta warstwa była dopasowana, ale nie za ciasna, dzięki czemu lepiej utrzymuje temperaturę.

Jeśli czeka was intensywny i długi wysiłek warto pomyśleć o tkaninach, które odprowadzają wilgoć z organizmu i nie nasiąkają wodą tzw. bieliźnie termo aktywnej, albo bieliźnie z wełny merino.
2 – izolacja – jej zadaniem jest utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała i po prostu nagrzewanie ciała.
To ciepła bluza z kapturem i spodnie. Ważne, żeby to były wygodne rzeczy! My zamiast grubych, sztywnych spodni z podszewką wolimy bawełniane rajstopki i grubsze leginsy – mniej ograniczają ruchy dziecka.

3- zewnętrzna – ochrona przed deszczem, śniegiem i wiatrem – taka skorupka.
Jesienią idealnie sprawdzają się tutaj softshelle i wodoodporne tkaniny. W zależności od pory roku i przeznaczenia ważne są takie parametry jak oddychalność, wodoszczelność, czy wiatroszczelność. To także buty, szalik, czapka i rękawiczki.

Pisząc o tej warstwie warto pokreślić, że czapka i buty to podstawa. Nawet w cieplejsze dni warto mieć bawełnianą czapeczkę, którą nałożymy dziecku gdy zacznie wiać lub zrobi się chłodniej. O butach i zamiłowaniu dzieci do błota i kałuży wspominać chyba nie trzeba.
Po trzecie: przede wszystkim wygoda
Rozumiem, że każda mama chciałaby mieć w domu księżniczkę, w białych rajstopkach i błyszczących lakierkach (no dobrze, nie każda :P). Jednak ubierając dziecko na spacer i jesienną wycieczkę trzeba pamiętać, że najważniejsza jest wygoda.
Po czwarte: miej plan awaryjny
Miej w zanadrzu awaryjne ubranie na wypadek gdyby dziecko się zmoczyło, albo gdyby nagle zrobiło się mega zimno. W naszym aucie jeździ z nami dodatkowy polarek i wiosenno-jesienny kombinezon. Ten ostatni sprawdził się idealnie kiedy nie dopisała nam pogoda w Górach Stołowych.
Jesień bywa kapryśna. Jednego dnia jest 20 stopni i pięknie świeci słońce, a drugiego jest raptem 5, a mgła i deszcz utrudnia przebywanie na świeżym powietrzu. Jednak jak mówią Skandynawowie: nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Czasem nawet tych ostatnich nie ma!
Ubieranie i pakowanie wg Zbierajsie na koniec:)
Sytuacja 1. Zima: Jedziemy na biegówki! Wstaliśmy o 6, szybkie mycie, ubieranie, śniadanie. Maluch (8 miesięczny) w polarku, myk do nosidełka, na to śpiworek i do samochodu (pamiętajcie, że dzieci nie powinny podróżować w kurtkach, czy kombinezonach!). Dojeżdżamy na miejsce i … hmm… gdzie się podział kombinezon dla dziecka? W domu, 120 km stąd?! Buty dla niechodzącego dziecka?? Kto by o tym pomyślał? Dobrze, że mamy rękawiczki!

Sytuacja 2. Jesień: Wycieczka na Szczeliniec. Na trasie pełno błota, nasza córka chce iść na własnych nogach. Bach! Ląduje cała w błotnistej kałuży. Śmieje się. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko – powtarzam kiedy widzę na nas rozbawiony wzrok innych turystów. Różowe trzewiki to był kiepski pomysł na tą wyprawę. Wchodzimy do schroniska, zamawiamy herbatę z cytryną i zupę pomidorową. Sara chce jeść sama… herbata i zupa lądują na jej spodenkach. Hmm ;). W plecaku brak innych ubranek, a na dół daleko… ehh :).
A wy? Macie jakieś wtopy odnośnie ubierania dzieci? Gdzie kupujecie ubranka?
Test „Jak ubrać dziecko jesienią” powstał przy współpracy ze sklepem internetowym smyk.com, w którym robimy zakupy internetowe dla naszej córki.
7 Responses
Marta Sobczyk-Ziębińska
Ja mam w domu typowa ksiezniczke, namowic ja na cos innego niz rajty i kiecka graniczy z cudem. Ale na wycieczki zawsze ma na sobie wygodne spodnie, podkoszulek, bluzke z krotkim, bluze i cos na wierzch. Do tego cos pod szyje i czapka. Jak to sie mowi, lepiej nosic niz sie prosic. Jeszcze nigdy nie bylo sytuacji, ze jest ubrana za lekko, za bardzo lub nie ma awaryjnego stroju. A zakupy, roznie. Ja lubie robic zakupy, wiec odwiedzam rozne sklepy :)
wysmakowana_pl
Ja przede wszystkim staram się ubierać moje córki wygodnie, starsza ma prawie 7 lat i nie zawsze da sobie przetłumaczyć że na dworze zimno i nie można założyć spódniczki ;) Wtedy zawsze mam coś na przebranie….a z 3-latką problemu nie mam – jeszcze ;) Ja robię zakupy róznie, ale zwykle kupuję przez interent.
Aleksandra Kujałowicz
Ja lubię powiedzenie „nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie” :)
Kasia Lorenc
Ubieramy się wygodnie to podstawa A o tej porze roku cebulka to nr 1
Tomasz | Tasty Way of Life
Mnie się zawsze wydaje, że nasza córka jest za ciepło ubrana, ale to chyba właśnie jest na „cebulkę”. :-)
alexanderkowo.blogspot.com
Haha dobre z tymi rekawiczkami :)
Ania - Matka Mężatka
Dobre rady, przydadzą mi się zwłaszcza przed wyjazdem.