Spis treści
- SKĄD DECYZJA O NOCLEGU NA LOTNISKU
- LOTNISKO CHANGI W SINGAPURZE TO NAJLEPSZE LOTNISKO ŚWIATA
- 40 METROWY WODOSPAD NA LOTNISKU? TYLKO W SINGAPURZE
- SPRAWDZAMY! CZY FAKTYCZNIE CHANGI JEST „NAJLEPSZE”?
- UFF… TO ZWYKŁE NIEPOROZUMIENIE
- GDZIE WYGODNIE SPAĆ NA LOTNISKU CHANGI W SINGAPURZE?
- SALONIK BIZNESOWY TO WYGODA PODRÓŻOWANIA I WIĘKSZE BEZPIECZEŃSTWO
- CZY ZDECYDOWALIBYŚMY SIĘ POKOCZOWAĆ DALEJ? NIE? PRZECIEŻ TO NAJLEPSZE LOTNISKO ŚWIATA!
Singapur jest drogi! Tak drogi, że postawiliśmy nie wydawać kolejnych setek dolarów na nocleg w mieście i … na kolejny nocleg w Singapurze wybraliśmy… lotnisko Changi. Żeby jednak nie było, że podróżujemy nieluksusowo, lotnisko Changi w Singapurze uznawane jest za najlepszy port lotniczy świata! Czy faktycznie taki jest? Jak przeżyliśmy tam noc z dziećmi? No i czy zrobilibyśmy to znów?
No dobra.. żartujemy z tą kasą, choć nie ukrywam, że każda kolejna noc w hotelu zapalała czerwoną lampkę w naszym budżecie #100dniwAzji. Pewnie, można nocować w Singapurze „budżetowo”, ale gdy człowiek oczekuje od hotelu dobrej lokalizacji, okna w pokoju, jako takiego metrażu i standardu, czy basenu (burżuje :P) to trzeba liczyć około 800 zł za noc. Nie są to co prawda tysiące złotych jak w Marina By The Sands, ale ta kwota daje po kieszeni. Tym bardziej, że to był dopiero początek naszej podróży.
Nasz pomysł by spędzić noc taniej, w 12 metrowym pokoju, w całkiem fajnym hotelu, spalił na panewce. Zdecydowanie taki metraż nie jest dla 4-osobowej rodziny z nadbagażem i niemowlakiem (tu chciałam Was zaprosić do wpisu o Singapurze, ale… nie pytajcie jak to zrobiłam, ale skasowałam tekst nad którym pracowałam kilka dni). Choć dla kogoś kto podróżuje solo lub w parze ta miejscówka będzie jak znalazł.
SKĄD DECYZJA O NOCLEGU NA LOTNISKU
Prawda jest taka, że:
- Chcieliśmy poczuć się jak Tom Hanks grający w filmie Terminal człowieka, który mieszkał na lotnisku przez wiele tygodni. Całkiem dobrze się w tej rzeczywistości odnalazł, jeśli nie widzieliście tego filmu, gorąco polecam.
- Chcieliśmy sprawdzić, czy lotnisko w Singapurze jest faktycznie najlepsze na świecie.
- Chcieliśmy wykorzystać karty Diners Club, które, prócz ubezpieczenia podróżnego, pozwalają nam na korzystanie z saloników lotniskowych / lounge’ów na całym świecie (lista tutaj: www.dinersclublounges.com), a dodatkowo są partnerem naszej wyprawy.
LOTNISKO CHANGI W SINGAPURZE TO NAJLEPSZE LOTNISKO ŚWIATA
Lotnisko Changi w Singapurze uznawane jest za najlepszy port lotniczy na świecie. Tu każdy ma czuć się jak najbardziej wyczekiwany gość. Prócz udogodnień jak miękkie dywany, wygodne fotele (także takie z bezpłatnym masażem nóg i stóp), miejsca do leżenia, możliwość ładowania sprzętów elektronicznych, na podróżnych czeka moc atrakcji. Wszystko po to, by nikt na lotnisku nie zaznał nudy oraz by zwalczyć stereotyp pobytu w terminalu jako stresujący, czy nieprzyjemny. Ale przede wszystkim po to, by wywieźć z Singapuru jak najlepsze wspomnienia!
(Ja wiem, że nie ma co porównywać podrzędnego lotniska dla lotów czarterowych w Ras-al-Chajmie w Emiratach do jednego z ważniejszych portów lotniczych na świecie, ale myślenie władz Singapuru bardzo rozumiem! Na samą myśl o warunkach w jakich czekaliśmy na samolot po cudownym czasie spędzonym w Fujairah, z 1,5 roczną wówczas Sarą, sprawia, że odechciewa mi się wracać w tamtą część ZEA! W skrócie: brud, brak miejsc do siedzenia, niedająca rady klimatyzacja, 2 odwołane samoloty i totalny brak zajęć dla dzieci)
Wracając do Singapuru. Prócz możliwość zakupów w sklepach strefy wolnocłowej, czy zjedzenia posiłku w (za)drogich barach i restauracjach na singapurskim lotnisku możemy wiele przeżyć i doświadczyć. Pewnie nie zdziwi Was, że na lotnisku miasta w ogrodzie, jak nazywany jest Singapur, jest dużo zieleni. Chodząc po terminalach co chwilę możemy obcować z naturą. Są donice z kaktusami, czy motylarnia i strumień z pływającymi karpiami KOI i liliami wodnymi.
Jednak nie samą przyrodą człowiek żyje. Na lotnisku znajduje się wiele ciekawych instalacji artystycznych, jak choćby deszcz kinetyczny.
Jeśli podróżny znudzi się patrzeniem na zieleń i dzieła sztuki, może iść na basen (ale z tego co się zorientowaliśmy jest on dostępny dla gości hotelu, bo na lotnisku jest oczywiście hotel), do kina, czy do pokoju gier.
40 METROWY WODOSPAD NA LOTNISKU? TYLKO W SINGAPURZE
Lotnisko Changi składa się obecnie z 4 terminali. Ponoć ten 4. jest najciekawszy. Bez problemu można się między nimi poruszać długimi korytarzami, często z ruchomymi chodnikami (po których nie można jeździć wózkiem!). Między terminalami jeździ też kolejka. Jednak to nie wszystko, w tym roku zostanie otwarty kolejny terminal „Jewel”. Tam prócz możliwości odprawienia kolejnych setek tysięcy (milionów?) pasażerów kolejne atrakcje, m.in. 40 metrowy wodospad!, czy dolina drzew. Wizualizacje robią wrażenie!
SPRAWDZAMY! CZY FAKTYCZNIE CHANGI JEST „NAJLEPSZE”?
Na lotnisko przyjechaliśmy około 18. Wybraliśmy taką linę lotniczą, która umożliwiała nam wczesny checkout i nadanie bagażu nawet 12 godzin przed odlotem (nie wszystkie linie lotnicze dają taką możliwość, AirAsia nie daje, Jetstar już tak). Dzięki czemu mogliśmy wejść wcześniej na halę odlotów i nie martwić, że ktoś musi w nocy pilnować bagażu, czy szukać (i płacić) przechowalni.
Nadaliśmy nasze (nad)bagaże i ruszyliśmy na podbój lotniska. Nie odeszliśmy zbyt daleko, bo zatrzymał nas deszcz… kinetyczny. Pierwsza dostrzegła go Sara, a my stanęliśmy obok niej jak wryci, zachwyceni tą instalacją.
Deszcz kinetyczny, to instalacja artystyczna w głównej hali odlotów lotniska Changi. Składa się z 1216 kropli z brązu. Każda kropla jest sterowana zestawem kilku silników! Cała instalacja może odwzorować 16 kształtów, a głównym celem miało być ponoć odprężenie i uspokojenie pasażerów oglądających pokaz. My się pod tym podpisujemy, robi wrażenie i rzeczywiście przykuwa uwagę na tyle, że przestaje się myśleć o problemach!
Moglibyśmy stać i patrzeć godzinami, ale bardzo chcieliśmy zobaczyć lotnisko, bo lista atrakcji, jak na lotnisko, jest imponująca. Podeszliśmy do Pani w informacji z pytaniem o plac zabaw. Pokierowała nas w „odpowiednie” miejsce i … wylądowaliśmy tutaj:
Halo? Czy to jest to najlepsze lotnisko świata? To tutaj spędzimy noc?
Kiedy ogarnęła nas już lekka głupawka z powodu podjętej decyzji o spędzeniu nocy na lotnisku, Jacek odszedł kawałek by zrobić zdjęcie placu zabaw. Zrobił to idąc tyłem i… wszedł na śpiącego w cieniu za filarem, na podłodze człowieka. Muzułmankę w Nikabie, a więc w stroju odsłaniającym tylko oczy. Jacek najpierw myślał, że to zrolowany dywan, więc wyobraźcie sobie jego zdziwienie, gdy dywan się poruszył! Przerażenie połączone z wcześniejszą głupawką sprawiło, że nie mogliśmy opanować nerwowego śmiechu. Biedna pani nie wiedziała o co nam chodzi. Sara zresztą też, w najlepsze bawiła się na placu zabaw i zupełnie nie rozumiała naszego rozczarowania brakiem dywanów (nawet zrolowanych) i kwiatów. Najważniejsza była zjeżdżalnia.
UFF… TO ZWYKŁE NIEPOROZUMIENIE
Cóż, chyba się nie zrozumieliśmy z panią z informacji, bo miejsce które widzicie dostępne jest dla każdego, to miejsce dla tych, którzy nie mają biletów, albo nie mogą zrobić checkoutu. My mogliśmy (specjalnie wybraliśmy takie linie), więc po krótkim pobycie na ogólnodostępnej hai szybko przeszliśmy przez bramki i tu wyglądało to zdecydowanie lepiej.
Nagle zrobiło się późno, a lista atrakcji nie malała, bo Sara nie chciała wychodzić z placu zabaw! Ten wyglądał dużo lepiej niż ten na ogólnej hali, ale zobaczcie na cudo z terminala czwartego na drugim zdjęciu!
Udało nam się namówić Sarę na zabawę przy Social Tree, 9 metrowej, elektronicznej instalacji, która robi zdjęcia i filmiki podróżującym i przechowuje je w specjalnej kapsule pamięci. Na wielkim ekranie (korona drzewa) wyświetla zabawne animacje z wykorzystaniem zdjęć Singapuru oraz nagrane przez nas filmiki.
Poszliśmy też do Motylarni i Ogrodu Słoneczników, ale zwiedzanie tych miejsc po ciemku zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Cóż. Wieczór i noc pod kątem eksploracji lotniska uważam za pomysł niezbyt udany!
Tak wygląda motylarnia za dnia.
GDZIE WYGODNIE SPAĆ NA LOTNISKU CHANGI W SINGAPURZE?
Trzeba przyznać, że lotnisko jest naprawdę bardzo dobrze zorganizowane i komfortowo (i ciekawie) można spędzić tu długi czas oczekiwania (także z dziećmi, które pewnie tak jak nasza Sara nie będą chciały wychodzić z placu zabaw). No może niekoniecznie nocą, bo nocą trzeba spać a nie szlajać się po lotnisku, na dodatek z dwójką dzieci, czyż nie? :D
Spać jak widać można wszędzie. Jednak można to zrobić w lepszych warunkach, w salonikach biznesowych, inaczej zwanych salonami lotniczymi lub loungami. Na Changi Airport jest ich aż 20! Wstęp do saloników, w zależności od lounga i linii, która jest jego właścicielem, mają posiadacze biletów klasy biznes lub premium, frequent travelerzy (np. z kartami Miles&more z dużą liczbą lotów na koncie. Jacek korzystał z nich do tej pory podczas podróży służbowych właśnie dzięki takiemu statusowi) oraz osoby, które wykupią sobie wstęp (cena uzależniona od saloniku). My weszliśmy tam bez opłat za sprawą posiadania karty Diners Club Premium Vintage, dzięki czemu mamy wstęp do 10 saloników lotniskowych w ciągu roku za darmo.
Mimo szczerych chęci odpuściliśmy sobie zwiedzanie terminalu nr 4 (szkoda, bo ponoć robi on największe wrażenie) i poszliśmy odpocząć do saloniku.
SALONIK BIZNESOWY TO WYGODA PODRÓŻOWANIA I WIĘKSZE BEZPIECZEŃSTWO
W loungu panuje większy spokój niż na hali odlotów. Są wygodniejsze fotele, czasem łóżka, czy nawet zamknięte pokoje do spania. W zależności od lotniska są inne niestandardowe usługi, jak np. prysznic, masaż, miejsca do pracy. Przede wszystkim w ofercie jest natomiast bezpłatny dostęp do wifi i prasy oraz oferta gastronomiczna i napoje.
Z założenia to miejsce dla osób, które pracują w przerwie między lotami. Więc gonitwy i zabawa w chowanego z dziećmi to raczej na terminalu, a nie tutaj. Tu warto przyjść odpocząć w komfortowych warunkach i uszanować, że inni podróżni przychodzą tu po CISZĘ. Nasze dziewczynki po zjedzeniu kolacji po prostu poszły spać.
Noc minęła nam szybko, około 6 pomaszerowaliśmy do swojej bramki kończąc tym samym przygodę w postaci nocy na lotnisku. o! Dziewczyny były wyspana, my… niekoniecznie.
CZY ZDECYDOWALIBYŚMY SIĘ POKOCZOWAĆ DALEJ? NIE? PRZECIEŻ TO NAJLEPSZE LOTNISKO ŚWIATA!
No cóż, mimo że lotnisko Changi jest uznawane za najlepsze lotnisko świata, a karta Diners Club daje nam możliwość korzystania z saloników biznesowych, nie zdecydowaliśmy się zostać dłużej niż jedną noc. Nie będziemy próbować pobić historii Victora Navorskiego, głównego bohatera wspominanego Terminala (choć on wcale tego nie chciał, a co ciekawe jego historia inspirowana jest faktami, kiedy to irański uchodźca koczował przez 18 lat na francuskim lotnisku). Polecieliśmy więc do Kuala Lumpur.
Szczerze mówiąc nie powtórzylibyśmy tego ponownie, ale polecamy jednak zarówno singapurskie lotnisko Changi, jak i korzystanie z saloników biznesowych. Patrząc na ceny jedzenia i napojów na lotnisku, nawet płacąc wstęp do lounge’a opłaca się z niego skorzystać, a posiadając kartę Diners Club to już w ogóle nie ma o czym mówić.
#100dniwAzji cdn.
Jednym z partnerów naszej wyprawy #100dniwAzji jest Diners Club, który oferuje karty kredytowe z ubezpieczeniem podróżnym i dodatkowymi usługami, jak np. wstęp do saloników biznesowych.