LEPIEJ WYZIONĄĆ DUCHA POCĄC SIĘ NA PODBIEGACH, CZY NIEDZIELĘ SPĘDZIĆ W ŚNIEŻNOBIAŁEJ POŚCIELI?

with 21 komentarzy

„Ile jeszcze?” „Już nie mogę!” To niektóre słowa, które można było usłyszeć ode mnie podczas biegu na 10 km podczas The Castle Run, biegu po Książański Parku Krajobrazowym. Prócz tego było wiele niecenzuralnych słów, których nie będę przytaczać. O ileż życie byłoby prostsze gdybym jednak na niedzielny, październikowy poranek wybrała wygodne łóżko, albo odstrojona od stóp do głów spacerowałabym za rączkę po wrocławskim rynku. Ja jednak wybrałam inaczej. Głupia jakaś? Szalona?!

Nie sztuką jest mieć kondycję i walczyć o sekundy na biegu, sztuką jest jej nie mieć, wstać rano z łóżka i pobiec… modląc się w duchu żeby w ogóle dobiec na metę. Sekundy? Jakie sekundy? Tu chodzi o przeżycie! Pamiętajcie, że ja przecież tak naprawdę to wcale nie lubię sportu (klik), a żeby wyjść na trening walczę ze sobą za każdym razem!!!

the castle run_zbierajsie

THE CASTLE RUN… 

Nie wiem co miałam w głowie zapisując się jeszcze 30 czerwca na 10 kilometrowy bieg The Castle Run po Książańskim Parku Krajobrazowym. Nie wiem jak to się stało, że nie doczytałam, że to bieg górski w stylu anglosaskim, a więc taki, którego trasa wiedzie raz w górę, raz w dół… i tak przez 530 metrów przewyższeń. A to nie były takie zwykłe lekkie wzniesienia, oj nie, to często długie i strome podbiegi i szybkie zbiegi, na których aż prosi się o przyspieszenie, a później BACH… ostry zakręt… niejeden. Do tego leśna ścieżka, której daleko do parkowej alejki. Już sami organizatorzy napisali, że to trasa „dla wprawionych „górali”” i „do łatwych nie należy”.

No dobra, wiem co się stało. Wierzyłam, że trudny bieg zmotywuje mnie do regularnych treningów. Nie zmotywował. Mimo to, pobiegłam. Choć znaki na niebie i ziemi mówiły inaczej: od kilku dni padał deszcz, zginęła nam buffa na głowę i torebka na telefon, GPS mówił, że się spóźnimy a ja zapomniałam z domu dowodu, który uprawniłby mnie do odebraniu pakietu startowego.

trasa the Castle Run

… MORDERCZA TRASA

Mniej więcej od trzeciego kilometra, kiedy zaczął się długi podbieg klęłam w duchu… później zaczęłam na głos… (Swoją drogą, czy wiecie, że przeklinanie dodaje siły fizycznej podczas wysiłku?! Sprawdzili to badacze z brytyjskiego Keele University.). Naprawdę nie wiem czy dałabym radę gdyby nie to … :P :P :P

the castle run_zbierajsie (5)-min
Stromy, górski podbieg obok rzeki Pełcznicy

W pewnym momencie powiedziałam do Jacka, że ostatni raz byłam taka wyczerpana podczas porodu. Tylko sorry, tam nagroda była zdecydowanie większa. Później, gdzieś na 7 kilometrze, zobaczyłam moją nagrodę, która patrzy i bije brawo jak mama i tata przebiegają tuż obok niej <3 <3 <3. Od razu zrobiło się lżej i mimo, że chwilę wcześniej mówiłam, że jak dobiegniemy do tego miejsca, to ja spasuje, pobiegłam dalej.

Były momenty kiedy szłam. Miałam ochotę usiąść na brzegu rzeki Pełcznicy i rzewnie zapłakać, albo rzucić się z wieży na Starym Książu, bo trasa The Castle Run zapewnia biegaczom takie atrakcje. Nie, nie chodzi tu o możliwość rzucenia się z wieży, czy do rzeki, ale o podziwianie prawdziwych perełek Książańskiego Parku Krajobrazowego.

the castle run_Stary Książ
Ruiny Zamku Stary Książ

Wracając jednak do owego „rzucania się”. Nie wiem czy bym tak nie zrobiła, gdyby nie to, że Jacek widząc przerażenie w moich oczach zdecydował się biec cały bieg ze mną. Dużo motywował. Zdecydowanie częściej wkurzał, bo np. zastanawiał się podczas trasy, czy gdzieś spotkamy muflony. Jakie muflony? Kiedy ja nie widzę na oczy?! – krzyczałam i patrzyłam na niego wzrokiem mordercy. Przede wszystkim jednak był.

muflon
W Książańskim Parku Krajobrazowym mieszkają muflony. Nie, nie udało nam się ich zobaczyć, ani podczas biegu, ani w ogóle, ale są!

… CZY (TYLKO?) BIEG DLA WPRAWIONYCH GÓRALI

Kiedy tak użalałam się nad swoim marnym losem i mówiłam, że nie dam rady, że już nie mogę, że nigdy więcej nagle, na zakręcie podczas podbiegu wyprzedził mnie Pan 50+ z widoczną nadwagą (brawo dla Pana, chylę czoła), a mi … robiło się mega głupio. Bo skoro on ma siłę walczyć i nie mazgai, to czemu robię to ja!?

Młoda. Zdrowa. Ambitna.

Tylko trochę leniwa na regularne treningi.

MOŻE TA POŚCIEL JEDNAK BYŁABY LEPSZA NIŻ MEDAL THE CASTLE RUN?

Wielokrotnie podczas trasy pytałam siebie, dlaczego nie leżę teraz w śnieżnobiałej pościeli, co w niedzielę o 10 rano nie byłoby znowu takim głupim pomysłem. Tym bardziej, że na dworze szaro i buro! Dlaczego nie oglądamy teraz głupawego serialu tylko walczymy o życie (przynajmniej ja!)? Czemu później pięknie ubrani i wypachnieni, nie spacerujemy za rączkę z dzieckiem po wrocławskim rynku? No czemu?

Bo wybrałam inaczej. Proste.

ZAMIAST

Zamiast śnieżnobiałej pościeli wybrałam pięknie pachnący zielony las z widocznym podmuchem żółto-czerwonej jesieni.

kolorowe drzewa jesień

Zamiast serialu na ekranie laptopa, gdzie przeżywam wtórne emocje, górski bieg, podczas którego przełamuje swoje słabości i udowadniam sobie, że jestem silna skoro WSTAŁAM RANO (w niedzielę o 6!) i daję radę pokonać trasę, która do łatwych nie należy.

Zamiast ręki męża podczas spaceru po wrocławskim bruku, jego słowa: „Dasz radę!” „Mogę Cię pociągnąć jeśli chcesz” i jego miłość, którą widzę w tym, że chce biec ze mną i to, że robimy RAZEM coś więcej niż planowanie jadłospisu na kolejny tydzień.

Zamiast gonienia za córką po wrocławskim rynku, jej uśmiech kiedy mijam ją na 7 kilometrze, a ona wesoło spędza czas z babcią i dziadkiem podczas jesiennego spaceru wśród kolorowych liści.

Zamiast mówienia córce i pisaniu na blogu, że sport to zdrowie i trzeba być aktywnym, pokazywanie jak to wygląda w praktyce i że sport wcale nie jest tylko dla sportowców.

the castle run_zbierajsie (9)

Zamiast wrocławskich kamieniczek, ruiny Starego Książa majaczące w oddali na 5 kilometrze, kiedy w oczach mam już mroczki zmęczenia i widok przepięknego Książa tuż przed metą, kiedy na zawodników czekał stromy podbieg po brukowanej alejce.

Zamiast ulubionych perfum, makeupu i ułożonych włosów, pot, łzy i … satysfakcja na mecie. Bo w życiu nie liczy się przecież to co na zewnątrz, ale to co w środku. Torebka? Fryzura? Hart ducha to jest to!

Wybrałam tak i nie żałuję. Mimo, że przecież mogłam inaczej.

Ty jak wybrałeś?

ps. a dziś, po biegu, kawa i beza smakowała o niebo lepiej! :D


Podsumowując trasę biegu The Castle Run. Jest trudna. Niezwykle malownicza, chyba najładniejsza trasa biegowa, jaką poznaliśmy. Nie tylko dla „wprawionych górali”. Nawet taki „niedzielny” sportowiec jak ja da radę, ale jeśli jesteś rasowym sportowcem, to znajdziesz tu spore wyzwanie dla siebie! Więcej o biegu, przeczytasz tu.

the castle run_fot.Waldemar Łomża Photography-min
fot. Waldemar Łomża Photography(klik), The Castle Run(klik)

<< Męczący relaks, czyli biegi górskie – o tym jak Jacek przebiegłem swój pierwszy górski półmaraton w Górach Izerskich >>

Biegłeś z nami? Jak oceniasz trasę biegu The Castle Run?

Nie biegłeś? Nic straconego! Koniecznie wybierz się tam na spacer!

<< Chcesz dowiedzieć się więcej o Książąńskim Parku Krajobrazowym? Koniecznie zobacz nasze TOP 10 >>

21 Responses

  1. Laura LR
    |

    gratulacje ja bym nie dala rady za slaba jestem

  2. Beata Redzimska
    |

    Jestem pelna podziwu dla Twojego wyboru. Jestem pewna, ze bylo warto. Bo jednak to zostawia duzo trwalsze wspomnienia, niz taka codziennie widziana snieznobiala posciel. A ile satysfakcji z samej siebie. Pozdrawiam serdecznie Beata

  3. Beata Redzimska
    |

    10 kilometrow bez zadnego treningu? Czy jednak troche trenowalas przed? Marzy mi sie jakis taki bieg, celem sprawdzenia siebie. Ale tez jakos nie moge zmotywowac sie, by regularnie biegam. Tzn biegam, ale nieregularnie. Pozdrawiam serdecznie Beata

  4. kuchniabellissima
    |

    Dobrze, że pokonujesz własne słabości. W końcu co nas nie zabije to nas wzmocni ?

  5. Magda
    |

    Bieganie zdecydowanie lepsze niż cały dzień w pościeli! :) Możesz być z siebie dumna!

  6. Magda Zbieraj
    |

    Nie, nie :) bez treningu to byłoby nierozsądne, choć i tak moim zdaniem mało :(. Biegam, ale niestety raz w tygodniu i tylko 5 km po płaskim. Nie mogę się zmotywować do regularności w tygodniu…

  7. Marta Ewa Wroblewska
    |

    Gratuluję wytrwałości.

  8. Pamela Moskalik
    |

    Gratuluję :D Liczę na to, że i mi się kiedyś uda coś takiego osiągnąć :) TO zdecydowanie lepsze niz leniuchowanie w pościeli i darmowe endrofinki

  9. Agni
    |

    Zdjęcia super, jak zwykle w sumie :) Chociaż szczerze przyznaję, że biegi to nie mój ulubiony sport. Tak czy inaczej nie mam nic przeciwko aktywnym weekendom i spacerom – z małymi dziećmi to i tak niełatwe – ale jak mam już mówić prawdę, to nie miałabym nic przeciwko całej niedzieli w pościeli :D

  10. Magda Zbieraj
    |

    hihi, my w niedzielę rano myśleliśmy podobnie i zastanawialiśmy się czy nie porzucić postanowienia aktywności. Niemniej jednak grunt to równowaga, następnym razem w pieleszach :D

  11. Łukasz Wójcik
    |

    Spać można codziennie a pobiegać z PSYCHO FANEM dookoła zamku… unikalna szansa :)

  12. Jacek Zbieraj
    |

    Nawet tu nas prześladujesz???? :)

  13. Piotrek
    |

    Właśnie ta satysfakcja po dobiegnięciu do mety to najlepsza nagroda:) nie słyszałem wcześniej o tym biegi, ale wygląda świetnie i widoki są urokliwe. Jeśli za rok też będzie organizowany The Castle Run, to z chęcią się zapiszę :)

  14. Martka Natura
    |

    Piękne miejsce i zdjęcia <3

  15. Aneta
    |

    super zajawka :)

  16. Modest Vagabond
    |

    Ja na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie siebie w takim biegu bo zwyczaj zaczynam umierać po przebiegnięciu 500 metrów po płaskim więc sama wybrałabym dzień w pościeli.

  17. joanna f
    |

    Pozdrowienia dla biegających ratowników wodnych od biegającej (tylko trochę mniej i woolniej) trenerki:)

  18. Magda Zbieraj
    |

    Pani Trener, szkoda tylko, że się nie zebraliśmy w końcu do Tamy, bo plany były wielkie!
    Pozdrawiam ciepło! :)
    Kurujemy się i czas zaczynać sezon :)

  19. Jacek Zbieraj
    |

    Pani Trener, szkoda tylko, że się nie zebraliśmy w końcu do Tamy, bo plany były wielkie!
    Pozdrawiam ciepło! :)
    Kurujemy się i czas zaczynać sezon :)

  20. joanna f
    |

    Ale Was fajnie widziec:)Koniecznie sie trzeba na basenie umówic z dzieciakami oczywiście:) pozdrawiam  cała wasza rodzinkę.:):)

  21. Jacek Zbieraj
    |

    To jest myśl, bo mamy jeszcze troche do nadrobienia na basenie ;) odezwę się jak staniemy już na nogi!