Spis treści
- 1,5 GODZINY JAZDY OD WROCŁAWIA POCIĄGIEM LUB SAMOCHODEM I JEST ŚNIEG!
- PO CO JECHAĆ NA DZIKOWIEC ZIMĄ?
- SANKI NA DZIKOWCU, CZYLI GDZIE NA SANKI NA DOLNYM ŚLĄSKU?
- JEDZIEMY NA GÓRĘ! – DLACZEGO WJECHALIŚMY WYCIĄGIEM NA DZIKOWIEC, A NIE WESZLIŚMY NA PIECHOTĘ?
- WIEŻA WIDOKOWA NA DZIKOWCU
- ZIMOWA EKSPEDYCJA, CZYLI SPACER PO MASYWIE DZIKOWCA
- IDZIEMY DALEJ DO PUNKTU WIDOKOWEGO „ŁYSE DRZEWO”?
- CZEMU NIE TYLKO SANKI, CZYLI PO CO IŚĆ Z DZIEĆMI NA DZIKOWIEC?
- JAK DOJECHAĆ NA DZIKOWIEC? JAK DOTRZEĆ NA SANKI NA DZIKOWCU?
- DZIKOWIEC PRAKTYCZNIE – ILE KOSZTUJĄ BILETY NA WYCIĄG?
Spacer po Dzikowcu w Górach Kamiennych dał nam potężną dawkę „witaminy N”! Napełniliśmy płuca czystym, leśnym powietrzem i nasyciliśmy się widokiem ośnieżonego lasu! A przede wszystkim, znaleźliśmy kolejne miejsce na sanki na Dolnym Śląsku.
Szukając miejsc na sanki na Dolnym Śląsku już dwa lata temu mignął nam położony niedaleko Wałbrzycha stok na Dzikowcu. Aż dziw, że Jacek, jako rodowity Wałbrzyszanin, nigdy tu wcześniej nie był. Dotarł tu dopiero teraz, szukając śniegu i miejsca na sanki z dziećmi. Bo we Wrocławiu wiosna na całego.
Kiedy rano wychodziliśmy z sankami z domu, nasi sąsiedzi mieli pewnie niezły ubaw. Na trawnikach pod domem zamiast śniegu, można było wypatrywać już przebiśniegów. My jednak wiedzieliśmy co robimy :)
1,5 GODZINY JAZDY OD WROCŁAWIA POCIĄGIEM LUB SAMOCHODEM I JEST ŚNIEG!
UWAGA 1! TEKST ZOSTAŁ NAPISANY W STYCZNIU 2020 ROKU. Nie wiemy, czy aktualnie jest śnieg (3.01 był). Tu możecie sprawdzić kamerkę.
UWAGA 2! EDIT 5.01. Pamiętajcie, że od 28 grudnia do 17 stycznia 2021 r. stoki narciarskie są nieczynne. Jak doprecyzował w wywiadach minister Niedzielski dotyczy to także jazdy po stokach sankami (i z pewnością każdym innym sprzętem). Z naszej strony apelujemy o rozsądek i znalezienie złotego środka pomiędzy aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu i zachowaniem reżimu sanitarnego (maseczki i 1,5 m odstęp od innych).
Dzikowiec Wielki (836 m n.p.m.), to położona niedaleko Wałbrzycha, na terenie Boguszowa Gorce, góra Sudetów Środkowych. Dokładniej, to część Masywu Dzikowca i Lesistej Wielkiej i Gór Kamiennych. Górę doskonale widać z pociągu z Wrocławia do Jeleniej Góry i własnie pociągiem można tutaj przyjechać.
Podróż pociągiem, ale i samochodem, zajmie około 1,5 godziny. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, byliśmy mocno zdziwieni, że jest tu tak mało ludzi. Była niedziela. Piękna pogoda, a na Dolnym Śląsku właśnie rozpoczęły się ferie. Pewnie wszyscy w poszukiwaniu śniegu pojechali do Andrzejówki, albo dalej do Karpacza, Jakuszyc, czy Jańskich Łaźni.
PO CO JECHAĆ NA DZIKOWIEC ZIMĄ?
- Na Dzikowcu można zobaczyć śnieg! Zbocza Dzikowca są dość strome, toteż śnieg potrafił leżeć tu nawet do maja. Jak będzie w tym roku, nie wiem, ale na początku lutego jest go całkiem sporo. Warto jednak nie poprzestawać wyłącznie na dolnej części góry, ale wybrać się na szczyt. Tam śniegu jest zdecydowanie więcej.
- Na Dzikowcu można zbudować iglo! – śniegu na górze jest naprawdę dużo, klei się i idealnie nadaje do budowania.
- Na Dzikowcu można jeździć na nartach – jest orczyk i dywan dla małych narciarzy – stok wydaje się być idealny dla początkujących i średniozaawansowanych narciarzy, choć trzeba przyznać, że im wyżej, tym bardziej stromo. Mniej stromo jest na położonej tuż obok oślej łączce, na której zamontowano dywan dla najmłodszych narciarzy.
- Na Dzikowcu można jeździć na sankach – jest wydzielona górka saneczkowa, dzięki czemu można bezpiecznie wybrać się tu z dziećmi.
- Dzikowiec to także miejsce tras nart biegowych – są trzy trasy dla nart biegowych, ale niestety śniegu na dole nie jest wystarczająco dużo i widzieliśmy czarne placki.
- Na Dzikowcu można spacerować po pas w śniegu – no może nie każdy po pas, ale po kolana już na pewno (ale to dopiero na górze). Niemniej jednak, wszystkim polecam taki reset w białej krainie.
- Na Dzikowiec można wjechać wyciągiem kanapowym, dzięki czemu szansę na spacer w ośnieżonej krainie mają także mniej zaprawieni w boju turyści.
SANKI NA DZIKOWCU, CZYLI GDZIE NA SANKI NA DOLNYM ŚLĄSKU?
Górka saneczkowa na Dzikowcu wydaje się być wręcz idealna dla małych saneczkarzy, a także tych trochę starszych, bo stok jest dość stromy i można osiągnąć całkiem duże prędkości. Pół stoku jest dość łagodne, a drugie pół strome, więc można pogodzić potrzeby zarówno maluchów, jak i starszaków.
Jeśli ktoś szuka miejsca na sanki na Dolnym Śląsku, to Dzikowiec jest bardzo dobrym wyborem. Jako olbrzymi plus tego miejsca, warto powiedzieć o dobrej infrastrukturze i braku tłumów, na które narzeka m.in. Andrzejówka, czy położone nieco dalej, ale też na Dolnym Śląsku – Jakuszyce.
Przy stoku mieści się dość duży parking, restauracja, toalety, pokoje gościnne, wypożyczalnia sprzętu, a także plac zabaw.
JEDZIEMY NA GÓRĘ! – DLACZEGO WJECHALIŚMY WYCIĄGIEM NA DZIKOWIEC, A NIE WESZLIŚMY NA PIECHOTĘ?
Od początku było wiadomo, że nie zostaniemy wyłącznie na dole. Chcieliśmy zobaczyć wieżę widokową na Dzikowcu i doświadczyć trochę zimy. Na dole był owszem śnieg, ale ograniczył się on raczej do stoku. Ścieżki turystyczne tuż obok miały czarne placki, więc zdecydowaliśmy się zostawić przyczepkę z płozami w bagażniku. Od pracującego tu GOPRowca dowiedzieliśmy się, że podejścia mogą być miejscami oblodzone, więc postanowiliśmy przetestować wyciąg kanapowy. Tym bardziej, że Iga nie jest miłośniczką zimowych spacerów.
Jeśli jednak macie siły i ochotę na spacer. Tu zostawiam propozycje tras. Spacer z Boguszowa-Gorc, to zaledwie 2,5 godziny i właśnie tą trasą początkowo planowaliśmy wejść na szczyt, bo po drodze można zobaczyć bardzo polecany punkt widokowy obok „Łysego Drzewa”.
Wjechaliśmy jednak wyciągiem na górę (koszt biletu dla dorosłego w dwie strony to 20 zł, wyciąg jeździ tylko w weekendy, co pół godzinny od 10 do 16). Dzieci do lat 5 jadą za darmo. Sara bardzo chciała od razu wracać, bo marzyła o jeździe na sankach, a nam nie pozwolono ich wziąć na górę.
Mieliśmy pomysł, że wjedziemy z sankami, pójdziemy na spacer po okolicy, na szczyt Dzikowca i dalej szlakiem przez las w stronę Boguszowa. W Dolni Moravie na wyciągu można spokojnie przewozić wózki, rowery itp, a latem przecież wyciągiem przewożone są rowery do downhillu. Niestety w Dzikowcu zimą nie można zabierać dodatkowego sprzętu na kanapę. Ze względów bezpieczeństwa, zapewne dlatego, że kanapy jadą tuż nad orczykiem. Sanki zostały na dole, a my musieliśmy wymyślić inną atrakcję dla Sary.
WIEŻA WIDOKOWA NA DZIKOWCU
Kiedy dojechaliśmy na górę, od razu pomaszerowaliśmy na szczyt 20 metrowej drewnianej wieży widokowej. Wejście na wieżę jest bezpłatne.
Dość mocno wiało, słońce świeciło tak mocno, że zamiast wypatrywać Śnieżki, czy Szczelińca mrużyliśmy mocno oczy. Popatrzyliśmy na Boguszów Gorce i Wałbrzych i poczuliśmy, że to był idealny pomysł na niedzielne południe!
Wystawiliśmy policzki na mróz i do słońca, a potem uciekliśmy do ośnieżonego lasu.
Sara mocno upierała się by zjechać na dół, ale zachęciliśmy ją wizją śnieżnej ekspedycji i możliwością zobaczenia prawdziwego Yeti (niedawno oglądaliśmy Małą Stopę). Trochę źle na tym wyszliśmy, bo kiedy w pewnym momencie zauważyłam grupę turystów schowaną w wiacie turystycznej i krzyknęłam do niej „Patrz Yeti!”, biedna wpadła w taką histerię, że nie mogliśmy jej uspokoić.
A spotkani turyści pewni do dziś zadają sobie pytanie, czy są aż tak straszni, że dzieci zaczynają na ich widok przeraźliwie płakać, czy to z naszym dzieckiem jest coś nie tak. Dla nas wydawali się baaaardzo sympatyczni, jednak podczas spaceru na górze spotkaliśmy ich jeszcze raz i reakcja Sary była niezmienna… Hmmm.. :)
ZIMOWA EKSPEDYCJA, CZYLI SPACER PO MASYWIE DZIKOWCA
Postanowiliśmy, że skoro jesteśmy tak blisko, pójdziemy na szczyt Dzikowca. Wieża widokowa nie znajduje się na samym szczycie, a około 500 metrów obok. Ścieżka była przetarta, mimo że po drodze spotkaliśmy naprawdę niewiele osób.
Mieliśmy pięknie ośnieżony las tylko dla siebie.
Po drodze znaleźliśmy kilka kryjówek i kilka całkiem pięknych widoków.
Na szczycie Dzikowca, który jest zalesioną górą i na wielkie widoki nie ma co tutaj liczyć, znaleźliśmy wiatę turystyczną, w której można schronić się od wiatru.
IDZIEMY DALEJ DO PUNKTU WIDOKOWEGO „ŁYSE DRZEWO”?
Mimo że jeszcze dwa dni wcześniej umierałam z powodu osłabienia organizmu i potężnego kataru, to 500 metrów w górach (z dziećmi), to było dla mnie stanowczo za mało. Chyba rozochociła mnie moja wyprawa na Śnieżne Kotły kilka tygodni wcześniej.
Chciałam podejść choć kawałek, żeby zobaczyć polecany punkt widokowy „Łyse Drzewo”. Sara jednak stanowczo odmówiła pójścia dalej. Zdecydowaliśmy, że zostają w wiacie, a ja biegnę na 1,5 km przebieżkę.
Początkowo trasa wiodła mocno w dół. Było cicho. Spokojnie. Pięknie! Później zaczęło ostro wiać, a ja szłam jakby po samym grzbiecie masywu. O dziwo, gdy wyszłam z lasu, a moim oczom ukazała się piękna panorama na Boguszów Gorce i Wałbrzych od wschodu i lekko zamglone Sudety z zachodu, wiatr ustał.
Było cudownie i nawet myśl, że kiedy już nasycę oczy tym widokiem mam do pokonania spory kawałek pod górę, nie zmącił mojego dobrego humoru.
<< Zobacz pieszy szlak na Dzikowiec z Boguszowa Gorce >>
CZEMU NIE TYLKO SANKI, CZYLI PO CO IŚĆ Z DZIEĆMI NA DZIKOWIEC?
Jacek z dziewczynkami nie narzekali na moją nieobecność. Sara odcisnęła w białym puchu dziesiątki aniołków (i orzełków) i urządziła sobie bitwę na śnieżki. Nawet Iga, która zimę woli spędzać mocno przytulona do rodzica w nosidle, śmiała się do łez.
Kiedy już do nich wróciłam i wróciliśmy do górnej stacji wyciągu (jeździ co 30 minut), zobaczyłam, że śnieg się świetnie lepi. Postanowiłam to wykorzystać i zbudowaliśmy pierwsze w życiu iglo Sary i Igi! Choć ta druga nie miała najmniejszej ochoty by wchodzić do środka.
Wkręciłam się w to jak rasowy inżynier budownictwa. Zabawa spodobała nam się do tego stopnia, że przepuściliśmy jeden wyciąg! Sara uznała, że budowanie iglo to była najfajniejsza rzecz tego dnia i ona może zostać „tu do nocy”.
Choć trzeba przyznać, że moglibyśmy poświęcić jeszcze trochę czasu żeby załatać dziury. Więc jeśli będziecie w pobliżu, to możecie dokończyć nasze dzieło i podesłać nam zdjęcia :)
Myślę, że naprawdę warto tu przyjechać i mam nadzieję, że po zobaczeniu tych zdjęć uważacie podobnie.
JAK DOJECHAĆ NA DZIKOWIEC? JAK DOTRZEĆ NA SANKI NA DZIKOWCU?
Samochodem można dojechać pod sam ośrodek Dzikowiec. Mieści się tu całkiem pojemny parking.
Można przyjechać tu także wspominanym pociągiem relacji Wrocław-Jelenia Góra i wysiąść na stacji Boguszów Gorce lub Unisław Śląski.
Na Dzikowiec można przyjechać także linią 2 autobusu miejskiego w Wałbrzychu.
DZIKOWIEC PRAKTYCZNIE – ILE KOSZTUJĄ BILETY NA WYCIĄG?
Więcej informacji na temat Ośrodka Sportowo-Rekreacyjny Góra Dzikowiec w Boguszowie-Gorcach, który jest właścicielem stoku, wyciągu oraz wieży widokowej na Dzikowcu, znajdziecie na stronie.
Wejście na wieżę widokową jest bezpłatne. Koszt biletu wjazdu i zjazdu wyciągiem to 20 zł za osobę dorosłą i 15 zł za dziecko (od 5. do 18. roku życia). Latem obowiązuje inny cennik. Jest też karnet na wjazdy dla osób uprawiających downhill i paralotnie latem.
Przeczytaj też inne zimowe wpisy:
Gdzie na sanki w Jakuszycach, dlaczego nie wszędzie można?