JAK NIE ZWARIOWAĆ Z DZIECKIEM NA PLAŻY?

W ostatnich miesiącach wiele dni spędziliśmy na plażach. Trudno byłoby inaczej będąc przez 100 dni w Azji Środkowo-Wschodniej. Był jednak pewien problem… nie lubimy kremów z wysokim filtrem! Smarowanie dzieci 50-tką przyprawia nas o ból głowy. Przed słońcem trzeba się jednak chronić. Znalazłam jednak na to sposób. Stroje kąpielowe dla niemowląt i dzieci z filtrem UV 50+ Ducksday! Zobaczcie czemu są takie fajne.

CHRONIĘ DZIECI, ALE SZUKAM WYGODNYCH ROZWIĄZAŃ

Jadąc z dziećmi na wakacje szukałam rozwiązania, które pomoże mi ochronić ich delikatną skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Opalenizna może wygląda zdrowo, ale ze szkodliwym działaniem promieni ultrafioletowych się nie dyskutuje.

Przy okazji, czy wiecie, że opalenizna to po prostu reakcja obronna skóry na działanie promieni słonecznych?

Jako mama chce dla moich dziewczyn jak najlepiej. O tyle, ile sama czasem zapominam o smarowaniu siebie (a właściwie to nie mam na to czasu, albo przynajmniej tak sobie tłumaczę), to w przypadku dziewczynek nie ma takiej opcji.

Iga to wciąż niemowlak, w chwili wyjazdu miała zaledwie 7-miesięcy i owszem można stosować już u niej krem z filtrem chemicznym (do skończenia 6 miesiąca życia jest to niewskazane), ale jej skóra jest jeszcze bardzo cieniutka i nie ma odpowiedniej ochrony przed słońcem. Oczywiście nie planowałam z nią długich seansów na słońcu i zawsze szukamy zacienionego miejsca, ale kto by odmówił kąpieli w takiej wodzie?

Nie dość, że niesamowite uczucie, to jeszcze doskonałe orzeźwienie przy 35 stopniowym upale. Niestety w pełnym słońcu.

Podobnie na plaży. Trudno utrzymać trzylatkę w cieniu, a wiadomo, że wolimy bawić się razem!

JAK CHRONIĆ DZIECKO PRZED SŁOŃCEM NA WAKACJACH?

Absolutnie nie mam nic do kremów z wysokim filtrem! Wyjeżdżając z Polski zaopatrzyliśmy się w pokaźną torbę kremów z wysokim filtrem UVA. 30-tki, 50-tki, z filtrem chemicznym, z filtrem fizycznym– do wyboru, do koloru!

Jednak to całe rozsmarowywanie kremu na plaży, klejące ręce, ciało, a po kąpieli w morzu, czy basenie powtórka z rozrywki…  łatwe to nie jest! Ani ja, ani moje dziewczynki tego nie lubimy. Iga nie lubi tak bardzo, że ma ochotę zlizać z siebie cały krem*. Natychmiast po aplikacji.

*Choć może to akurat znaczy, że lubi:)

Dlatego, żeby zabezpieczyć skórę dzieci przed słońcem nie chciałam zdawać się tylko na krem przeciwsłoneczny. Na wyjazd do Azji Środkowo-Wschodniej wzięliśmy ze sobą stroje kąpielowe dla niemowląt z filtrem UV belgijskiej firmy Ducksday.

Jak się sprawdziły? I czy było warto?

ZALETY STROJÓW DUCKSDAY, CZYLI JAK SIĘ SPRAWDZAJĄ W PODRÓŻY

Na nasz wyjazd do Azji wzięliśmy dla dziewczynek po dwa komplety strojów. Jeden, w formie kombinezonów z długim rękawem i długimi spodniami oraz kapturem, dzięki temu chroniona jest także szyja i głowa, co jest bardzo wygodne podczas snorkowania. Promienie UV docierają także kilka centymetrów pod wodę i wielokrotnie widzieliśmy osoby, które rezygnowały z tej formy ochrony, a później żałowały.

I drugi, z krótkim rękawkiem i spodenkami. Ten wzór podobał mi się bardziej, ale pod względem funkcjonalności kombinezon z kapturem zdecydowanie wygrywa.

Choć miękki kapelusz używaliśmy także do sukienek.

Zastanawiałam się, czy Sarze będzie wygodnie w kombinezonie i czy będzie chciała go nosić. Przecież inne dzieci na plaży mają piękne odkryte bikini i stroje kąpielowe. O dziwo, Sara bez problemu zaakceptowała fakt, że do morza i oceanu w ciągu dnia chodzi w kombinezonie. Co więcej, bardzo jej się spodobał.

Młodsza córka lubi pływanie zdecydowanie mniej, ale sam kombinezon polubiła. Ja polubiłam za praktykę. Kombinezon w rozmiarze 1YO (Iga nosi go od 7. Miesiąca życia) ma napy z dostępem do pieluszki. Stroje łatwo się zakłada, faktycznie czuć, że są miękkie i elastyczne. Także wtedy kiedy są mokre!

Te stroje mają jeszcze jedną zaletę, o której dzisiaj, w dobie coraz większej świadomości ekologicznej warto wspomnieć. Kremy z filtrem UV działają bardzo dobrze na naszą skórę chroniąc ją przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, ale… czy tak samo działają na mieszkańców mórz i oceanów? Może warto zatem ograniczyć smarowanie i zastąpić koleją aplikację dobrym strojem z filtrem?

NIE! BAWEŁNIANA KOSZULKA NIE WYSTARCZY

Wiesz, że biała koszulka bawełniana zapewnia ochronę  5 UPF, czyli przechodzi przez nią 20 proc. promieniowania UVA. W przypadku ciemniejszych kolorów będzie to o kilka, kilkanaście procent więcej. To zawsze lepiej niż nic, ale jeszcze lepszą ochronę daje odzież funkcjonalna.

Wiele osób, które szukają informacji o strojach kąpielowych z filtrem przeciwsłonecznym zastanawia się czy są przewiewne i elastyczne. Też miałam ten problem, ale uznałam, że ochrona przeciwsłoneczna jest zdecydowanie ważniejsza. A nawet pod bawełną człowiek się poci. Poza tym dzieci nie będą przecież spędzać całych dni tylko w tych strojach.

CZY SĄ JAKIEŚ WADY?

Wadą jest cena. Są droższe niż „zwykłe” stroje kąpielowe, ale zdecydowanie warte swojej ceny.

Jak dziewczynki wyrosną ze swoich kombinezonów, na pewno zaopatrzymy się w nowe, choć patrząc na najnowszy katalog najchętniej wybrałabym już teraz kolejny kombinezon.

<< Gdzie jechać zimą w tropiki? Zobacz 10 wysp w Tajlandii, które warto odwiedzić? >>

---

Tekst powstał przy współpracy ze sklepem internetowym Mati and Maks, który ma w swoim asortymencie odzież UV dla niemowląt i dzieci. Są stroje kąpielowe dla niemowląt z filtrem UV, ale i kombinezony, T-shirty, czy sukienki.